Ekstraklasa koszykarzy — trener Anwilu: zawodnicy dali się ponieść kibicom
We Włocławku w sobotę można było odnieść wrażenie, że wszyscy cofnęli się w czasie do 2019 roku. Po pierwsze dlatego, że na trybuny wrócili fani, którzy w końcu mieli możliwość szczelnego wypełnienia swojego obiektu. Po drugie, po bardzo słabym sezonie 2020/21, Anwil zaczyna wracać na właściwe tory. Włodarzom klubu udało się w okresie przygotowawczym zbudować zespół, którzy może walczyć o czołowe lokaty.
W spotkaniu z bardzo silnym Zastalem Zielona Góra gospodarze trafili 15 razy za trzy punkty, ale zdaniem Frasunkiewicza kluczem do zwycięstwa była gra w obronie.
"Bardzo chciałem podziękować kibicom za świetny spektakl. To właśnie to, po co się gra we Włocławku. Nasi koszykarze to dzisiaj zrozumieli. Dali się ponieść fanom, którzy byli szóstym zawodnikiem" - mówił po inauguracji tego sezonu w Hali Mistrzów trener Anwilu.
W jego ocenie drużyna w defensywie zagrała bardzo zespołowo. W ataku jego podopieczni szukali przewag, ale jak przyznał Frasunkiewicz, na wyniku swoje piętno odcisnęło także to, że trafili sporo trudnych rzutów.
Najskuteczniejszy w pojedynku z Zastalem był Jonah Mathews, który uzyskał 22 pkt (5 na 10 z dystansu).
"Dla mnie przy tak skonstruowanym zespole nie ma znaczenia, kto notuje najwięcej punktów, ale to, kto trafia najważniejsze rzuty. Akurat dziś jedno i drugie robił Jonah. Jestem zadowolony, że moi zawodnicy powoli zaczynają rozumieć nasz system defensywny. Mam taką zasadę, że niech każdy będzie gwiazdą w swojej roli. Jak ktoś jest wybitnym blokującym, to niech będzie gwiazdą w tym elemencie. Jeżeli każdy będzie robił swoje i to zrozumie, a jesteśmy na dobrej drodze, to co mecz możemy wymieniać innych liderów" - dodał.
Zdaniem trenera dwie wygrane na początku sezonu są oczywiście cenne i ważne, ale nie należy przywiązywać do nich zbyt wielkiej wagi. Rozgrywki wkroczą bowiem w decydującą fazę za wiele miesięcy.
"I dziś i w Lublinie mogliśmy przegrać. Zespół jest jeszcze ciągle w budowie, a samo kompletowanie składu przed tymi rozgrywkami wcale nie było proste" - dodał.
Maciej Bojanowski przyznał, że przez 17 minut spędzonych na parkiecie cały czas miał ciarki na plecach.
"To coś pięknego — gra dla tego miasta, dla tej organizacji, dla tych kibiców. Bardzo, ale to bardzo dziękujemy, że tak licznie stawili się na tym meczu" - powiedział nowy zawodnik włocławian.
Trener Zastalu Oliver Vidin komplementował grę gospodarzy, a także atmosferę w Hali Mistrzów.
"Cieszę się, że kibice wracają do hal. Dla nich to wszystko robimy. Bez wątpienia we Włocławku fani są szóstym zawodnikiem gospodarzy. Dziś rywale trafili wiele trudnych rzutów. My mamy jeszcze wiele do poprawy w swojej grze. W drugiej połowie zaprezentowaliśmy się za miękko w defensywie. Sądzę jednak, że za dwa, trzy miesiące zarówno my, jak i Anwil będziemy znacznie silniejsi. Zapowiada się bardzo ciekawy sezon" - ocenił Serb.
W zespole gości 18 pkt zdobył Serb Nemanja Nenadic, a 17 świetnie znany we Włocławku Jarosław Zyskowski.
"Wszyscy wiemy, jak rywalizuje się w tej hali i jak ciężko tutaj wygrać. Dzisiaj Anwil zagrał zdecydowanie lepiej — szczególnie w drugiej połowie. W kluczowym momentach oni trafiali rzuty. My bierzemy czas, umawiamy się na jakąś obronę, wychodzimy i bronimy inaczej. Były problemy z koncentracją, ale mecz na pewno mógł się podobać fanom. Rywale zagrali na niesamowitej skuteczności" - powiedział Zyskowski.(PAP)
autor: Tomasz Więcławski
twi/ pp/