Na początku czerwca klub KO złożył w Sejmie wnioski o wotum nieufności wobec trzech ministrów: szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, wicepremiera i szefa MAP Jacka Sasina oraz szefa KPRM Michała Dworczyka. Uzasadniali je tym, że Najwyższa Izba Kontroli w swym raporcie zarzuciła premierowi Mateuszowi Morawieckiemu i tym trzem ministrom złamanie prawa w związku z organizacją wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym 10 maja ub. roku, które się jednak nie odbyły.

Ostatecznie Sejm odrzucił w nocy z środy na czwartek wniosek o wyrażenie wotum nieufności, m.in. wobec szefa KPRM Michała Dworczyka. Za wnioskiem głosowało 210 posłów, 237 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Głosowanie poprzedziła dyskusja.

Łukasz Schreiber (PiS) przedstawiając stanowisko wobec wniosku KO dotyczącego szefa KPRM stwierdził, że wniosek świadczy "o stanie frustracji największej partii opozycyjnej - Platformy Obywatelskiej". "O co tak naprawdę jest oskarżany minister Dworczyk? Czy nie o to, że robił wszystko, tak jak i rzeczywiście rząd, by zachować ciągłość władzy, że nie sprzeniewierzył się przysiędze na konstytucję, którą składał i jako poseł i minister" - mówił Schreiber.

Według niego, "gdyby nie działania podjęte przez takich ludzi jak ówczesny i obecny szef KPRM Michał Dworczyk, to obok kryzysu, który uderzył w zdrowie i życie Polaków, kryzysu gospodarczego, mielibyśmy permanentny kryzys konstytucyjny i przez rok dyskusję o tym, kiedy organizować wybory". "Do tego udało się nie doprowadzić, temu scenariuszowi, który państwo pisaliście, udało się zapobiec" - podkreślił.

"Ten wniosek dotyczy wyborów; wyborów, o których pewnie wolelibyście zapomnieć. Nie o to chodzi, że je przegraliście. Tak bywa w demokracji, w sporcie (...). Nie chodzi o kampanię wyborczą, ale o to, co próbowaliście zrobić, by uniknąć tych wyborów. Mieliście do wyborów hańbę albo klęskę, wybraliście hańbę, a klęska i tak by do was przyszła. A dzisiaj próbujecie to wyprzeć z pamięci" - stwierdził Schreiber.

Marzena Okła-Drewnowicz (KO) zwracając się do polityków PiS mówiła: "Wysyłaliście sobie Polskę mailem na prywatne skrzynki, ale państwo polskie to zbyt poważna sprawa, żeby bawił się nim minister Dworczyk z kolegami. Dziś nie wiemy, czy były jakieś ataki, co jest waszą propagandą, a co faktycznym zagrożeniem".

"Osłabiliście tak bardzo zaufanie Polaków do siebie, do władzy, do państwa, że nie można wam wierzyć, gdy mówicie o bezpieczeństwie. Jeżeli to prawda, że minister polskiego rządu, człowiek odpowiedzialny za kluczowe projekty w administracji publicznej, polityk posiadający certyfikat bezpieczeństwa tak nonszalancko traktuje swoje hasła dostępu do skrzynki e-mail, to mamy do czynienia z ruiną polskiego państwa" - podkreśliła posłana KO.

Jak stwierdziła, ta nonszalancja wpisuje się w całą działalność Dworczyka, a jej "apogeum to +wybory kopertowe+". "To pan jest odpowiedzialny za wyrzucenie w błoto ponad 100 mln zł z pieniędzy podatników. Przyznaje pan, że znał pan krytyczne raporty i postanowił szukać do skutku, aż jakiś przyjazny władzy ekspert klepnie wam te wybory; był pan zapewne przekonany, że w dobie pandemii nikt nie będzie was rozliczał z kombinowania" - stwierdziła Okłą-Drewnowicz. "Pandemia nie zwalnia z uczciwości, pandemia jej wymaga" - dodała.

"Gospodarny jak Sasin, wiarygodny jak Kamiński, rzetelny jak Dworczyk. Oto trzej królowie niekompetencji tego rządu, którzy rzecz tak ważną jak wybory prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zamienili w partyjne jasełka. A nad całością honorowy mecenat roztoczył premier Mateusz Morawiecki, prawdomówny jak zawsze" – mówiła z kolei Karolina Pawliczak (Lewica).

Akcentowała, że zarzuty ciążące na konstytucyjnych ministrach są ciężkie, a sytuacja bezprecedensowa. "Lewica popiera wniosek o wotum nieufności wobec ministra Michała Dworczyka i naszym zdaniem jest to wstęp do trybunału stanu" – stwierdziła.

Poseł Krzysztof Paszyk (Koalicja Polska) mówił, że przyszło mu w udziale zabrać głos w sprawie trzeciego "bohatera tragikomicznej historii pod roboczym tytułem – wybory kopertowe". "To taki trochę nasz gang Olsena, z tym że w przeciwieństwie do bohaterów duńskiego filmu nieco śmiesznych, nieco zabawnych, ci bohaterowie rodzimi nie są ani zabawni ani śmieszni. Po lekturze raportu NIK trzeba powiedzieć, że są niebezpieczni" – powiedział poseł.

"Jeśli chodzi o klub parlamentarny Koalicja Polska – PSL, UED i Konserwatystów nie widzimy powodu, by bronić ministra Michała Dworczyka przed głosowaniem" – dodał Paszyk.

Michał Urbaniak (Konfederacja) mówił, że na wybory "wydano publiczne pieniądze, nie mając do tego podstawy prawnej, nie mając nawet poparcia społecznego, ani słuszności moralnej". "Kancelaria zaprzęgła do pracy Pocztę Polską, Wytwórnię Papierów Wartościowych, także próbowano zaprząc samorządy, a wszyscy wiemy na tej sali i nie tylko, że jedynym organem, który może organizować w Polsce wybory jest Państwowa Komisja Wyborcza" – powiedział.

Krzysztof Bosak (Konfederacja) zapowiedział, że Konfederacja poprze wniosek dotyczący szefa KPRM. "Uważamy, że praktyki których się dopuszczono wykraczają poza granice ustroju i praworządnego zachowania" – stwierdził.

Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) mówiła z kolei, że "organizacja wyborów przez Pocztę Polską bez udziału Państwowej Komisji Wyborczej była jawnym naruszeniem prawa i przekroczeniem uprawnień".

"Fakt, że całą tę dzisiejszą debatę próbujecie przykryć niezwykle ważnym meczem reprezentacji polskiej i zamęczyć nas długością jej trwania pokazuje, jak bardzo boicie się tego co jest napisane" – oceniła. "Organizacja wyborów kopertowych była narażeniem obywateli na utratę zdrowia i życia, w imię interesu partyjnego. Była też próbą złamania konstytucyjnych zasad, że wybory na prezydenta są powszechne, równe, bezpośrednie i przebiegają w głosowaniu tajnym" – wskazywała. (PAP)

autorzy: Katarzyna Lechowicz-Dyl, Marzena Kozłowska

ktl/ mzk/ krap/