Podlaskie/ Proces apelacyjny w sprawie dotyczącej przetargów unijnych samorządu województwa
Z powodu choroby jednego z obrońców nie doszło do zakończenia mów końcowych. Sąd uwzględnił jego wniosek o odroczenie; w lipcu mają swoje stanowisko przedstawić też obrońcy innych oskarżonych.
Sąd pierwszej instancji ich wszystkich nieprawomocnie uniewinnił. Wyrok zaskarżyła Prokuratura Okręgowa w Białymstoku, chce uchylenia tego orzeczenia i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania białostockiemu sądowi rejonowemu.
Proces apelacyjny ruszył pod koniec kwietnia, ale sąd okręgowy od razu zastrzegł, że - ze względu na obszerność materiału dowodowego w tej sprawie - będzie potrzebował dwóch rozpraw, by wygłosić referat i wysłuchać głosów stron, czyli prokuratora i obrońców reprezentujących siedem osób.
Kolejny termin wyznaczył na piątek, ale nagła choroba obrońcy pokrzyżowała plan zakończenia wtedy procesu.
Dotyczy on zarzutów m.in. niedopełnienia obowiązków przy przetargach za pieniądze z Unii Europejskiej. Przetargi z lat 2011-2013, którymi zainteresowało się CBA, a potem prokuratura, dotyczyły współfinansowanego z programu "Rozwój Polski Wschodniej" projektu tworzenia i rozwoju sieci centrów obsługi inwestora, który realizował Departament Polityki Regionalnej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego.
Zarzuty w tej sprawie dotyczą m.in. nieuzasadnionego zakupu urządzeń elektronicznych i wyrządzenia w ten sposób szkody materialnej. Chodziło o telefony komórkowe, nawigacje samochodowe czy czytniki e-booków. Miały być na nie wgrane materiały promujące województwo podlaskie i - z taką zawartością - dystrybuowane przyszłym inwestorom.
Przy rozliczeniu projektu zakupy te zostały jednak uznane - przez tzw. instytucję pośredniczącą w przekazywaniu unijnych pieniędzy - jako niekwalifikujące się do takiego finansowania. Urząd marszałkowski musiał oddać, wraz z odsetkami, ponad 480 tys. zł. Zrobił to pod koniec 2014 roku.
Prokuratura podnosi też, że część kupionych w przetargu telefonów została rozdysponowana niezgodnie z przeznaczeniem, bo trafiły one m.in. do członków rodzin dwóch urzędników.
Proces siedmiu osób, w tym sześciu obecnych lub już byłych urzędników samorządowych, trwał w pierwszej instancji ponad trzy lata. Obrona i oni sami chcieli uniewinnienia. Prokuratura wnioskowała o kary od pół roku do dwóch lat więzienia (w dwóch przypadkach bez zawieszenia) i grzywny, których kwoty w poszczególnych przypadkach wahają się od kilku do 15 tys. zł. Wobec części oskarżonych śledczy wnioskowali również o solidarną zapłatę, w ramach obowiązku naprawienia szkody, w sumie ponad 400 tys. zł.
W czerwcu 2020 roku Sąd Rejonowy w Białymstoku wszystkich oskarżonych nieprawomocnie uniewinnił. Ocenił bowiem, że nie było dowodów wystarczających do uznania (jak przyjęła w akcie oskarżenia prokuratura), że doszło do nadużycia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych (urzędników) oraz, że wyrządzona została w ten sposób szkoda materialna, o jakiej mowa w zarzutach.
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku zaskarżyła ten wyrok w całości, wnosząc o jego uchylenie wobec wszystkich oskarżonych i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu w Białymstoku do ponownego rozpoznania.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ jann/