Iran/ Ruszyła rejestracja kandydatów w wyborach prezydenckich 18 czerwca
Jak zauważa Reuters, na frekwencję może wpłynąć wszelako rosnące niezadowolenie z powodu gwałtownych wzrostów cen i wysokiego bezrobocia w sytuacji, gdy gospodarka została sparaliżowana przez sankcje, ponownie nałożone przez USA po jednostronnym wycofaniu się tego kraju z umowy nuklearnej, zawartej w 2015 r. między sześcioma mocarstwami i Teheranem.
Na nieco ponad miesiąc przed wyborami żaden z wielu prawdopodobnych kandydatów nie wysunął się na pozycję faworyta - zauważa agencja AP.
Wydaje się również, że zainteresowanie głosowaniem wśród Irańczyków, obciążonych skutkami sankcji gospodarczych i pandemią koronawirusa, jest niewielkie. Oficjalne badania przewidują, że frekwencja w czerwcu może wynieść zaledwie 39 proc.
Agencje informacyjne blisko związane z reżimem ajatollahów podały, że swoją kandydaturę miał zgłosić wpływowy twardogłowy duchowny, zbliżony do najwyższego przywódcy duchowo-politycznego Iranu ajatollaha Alego Chameneia, szef wymiaru sprawiedliwości Ebrahim Raisi. W 2017 r. Raisi bez powodzenia ubiegał się o prezydenturę, ale ten ultrakonserwatywny duchowny pozostaje popularny, ponieważ prowadził nagłośnioną akcję antykorupcyjną.
Wcześniej we wtorek do startu zgłosił się były szef dużego konglomeratu budowlano-inżynieryjnego należącego do Gwardii Rewolucyjnej Said Mohammad, 53-latek, przedstawiciel młodego pokolenia Gwardii. Mohammad poparł rozmowy nuklearne, pojawiając się w centrum rejestracji, aby złożyć wniosek.
"Zdecydowanie z zadowoleniem przyjmiemy negocjacje i interakcje i będziemy kontynuować tę drogę" - oświadczył kandydat, sugerując, że przyspieszenie rozmów doprowadziłoby do lepszych więzi ze światem.
Ale Mohammad i kilku innych twardogłowych zapowiedziało już, że wycofają swoje kandydatury, jeśli Raisi zdecyduje się na start w wyborach. Po tym, gdy Chamenei mianował Raisiego szefem wymiaru sprawiedliwości, stał się on jedną z najpotężniejszych postaci na irańskiej scenie politycznej, a nawet pretendentem na następcę Chameneia - wskazuje Reuters.
Rejestracja do wyborów potrwa pięć dni, do soboty, po czym Islamska Rada Strażników Konstytucji, złożona z 12 szyickich duchownych i prawników, sprawdzi, czy kandydaci spełniają niezbędne wymagania formalne oraz kryteria ideologiczne i kwalifikacje polityczne.
W przeszłości to twarde ciało lustracyjne zdyskwalifikowało wielu umiarkowanych kandydatów - zwraca uwagę Reuters. Ostateczna lista kandydatów ma zostać ogłoszona do 27 maja. Następnie rozpocznie się krótka kampania wyborcza dopuszczonych do elekcji kandydatów. Irańska telewizja państwowa nazwała tegoroczne wybory "możliwością na zmianę".
AP zwraca uwagę, że w Iranie kandydaci funkcjonują w politycznym spektrum, które obejmuje w dużej mierze twardogłowych, którzy chcą rozszerzyć irański program nuklearny, polityków umiarkowanych, którzy trzymają się status quo, i reformistów, którzy chcą zmienić teokrację od wewnątrz.
Już teraz kilku potencjalnych kandydatów wyłoniło się z wpływowej Gwardii Rewolucyjnej, paramilitarnej siły o rozległych interesach gospodarczych, która odpowiada tylko przed Chameneiem - wskazuje AP.
Są wśród nich były dowódca Gwardii generał Mohsen Rezaei, doradca Chameneia - Husejn Dehghan, były minister ds. ropy naftowej Rostam Ghasemi, oraz przewodniczący irańskiego parlamentu i były burmistrz Teheranu, konserwatysta Mohammad Bagher Ghalibaf (Kalibaf), znany ze swojego poparcia dla krwawej rozprawy ze studentami w 1999 roku.
Obecny prezydent Hasan Rowhani nie może ubiegać się o reelekcję po dwóch czteroletnich kadencjach. Uchodzący za pragmatyka i relatywnie umiarkowanego polityka Rowhani był orędownikiem umowy nuklearnej z 2015 r., a teraz jego rząd prowadzi rozmowy w Wiedniu z mocarstwami światowymi w celu ożywienia tej umowy, która doprowadziła do zniesienia globalnych sankcji finansowych i handlowych na Iran w zamian za ograniczenie przez Teheran programu jądrowego.
Karolina Cygonek (PAP)
cyk/ mal/