Leniart dla "DGP": Nie mam celu minimum
Leniart została zapytana w wywiadzie dla "DGP", czy startuje w wyborach lokalnych czy faktycznie ogólnopolskich, w związku z tym, że stolica Podkarpacia stała się areną walki głównych sił politycznych. "Chcę zostać prezydentem Rzeszowa. Wszystko inne traktuję jako próbę wtłoczenia mnie w wymiar ogólnopolski" - podkreśliła.
Pytana, jaki cel stawia jej prezes PiS Jarosław Kaczyński i czy jest to minimum to II tura, Leniart odpowiedziała: "jak każdy lider ugrupowania chce, żeby kandydat, którego popiera, odniósł zwycięstwo. Nie mam celu minimum".
Na uwagę, że wyborcy Zjednoczonej Prawicy mają do wyboru dwoje kandydatów, wojewoda podkarpacka stwierdziła, że "dla partii politycznych – zwłaszcza małych, jak ugrupowanie Zbigniewa Ziobro – takie wyjątkowe wybory w środku kadencji to okazja do przypomnienia o własnej tożsamości". "Dla wyborców – im większy wybór, tym lepiej" - dodała.
Podkreśliła, że w Polsce stanowisko prezydenta nie jest dziedziczne. Wskazywała też, że wyborcy ją znają, bo od sześciu lat jest wojewodą na Podkarpaciu i wiedzą, że potrafi skutecznie zarządzać.
Z kolei Marcin Warchoł do niedawna był kandydatem na posła z powiatu niżańskiego, a całą karierę zawodową spędził w Warszawie. "Do Rzeszowa w tym czasie przyjeżdżał na zakupy. To fakt, że teraz bywa znacznie częściej" - dodała Leniart.
Zaznaczyła, że w przypadku wyborów samorządowych lokalność jest szczególnie ważna, bo daje gwarancję zrozumienia problemów mieszkańców.
Dopytywana, czy to właśnie ta "lokalność" spowodowała, że nie startuje pod sztandarami PiS oficjalnie, Leniart odpowiedziała, że startuję z własnego komitetu, bo chce współpracować z wieloma środowiskami, bez względu na upodobania polityczne. "Chcę, by Rzeszów, który jest tolerancyjny i różnorodny, zachował taką formułę" - dodała.
Kandydatka na prezydenta Rzeszowa odniosła się też do zmiany terminu wyborów. "Wydłużenie kampanii jest kłopotliwe dla każdego kandydata. Bo to oznacza, że nasza aktywność musi być rozłożona na dłuższy czas i to w realiach pandemii. Podkarpacie zostało bardzo mocno dotknięte trzecią falą zachorowań, to była skala, jakiej nie doświadczyliśmy od marca ubiegłego roku" - podkreśliła.
Leniart została też zapytana, czy jako prezydent byłaby za miejskim programem in vitro. "To kwestia ideologiczno-etyczna. Rozumiem dramatyczną sytuację par, które bezskutecznie poszukują sposobu, by mieć własne dziecko. Rozumiem ich cierpienie i ból. Uważam, że niemożność zajścia w ciążę jest dziś problemem cywilizacyjnym. Pytanie, czy to samorząd powinien się angażować w te sprawy finansowo, ale na pewno powinien być otwarty na problemy osób, które poszukują wsparcia w tym zakresie" - powiedziała.
Dopytywana o wniosek o paradę równości w mieście, wojewoda podkarpacka zaznaczyła, że równość oznacza równe prawo do szacunku dla wyznawanych poglądów, dla wszystkich stron ideologicznych sporów. "Jako prezydent będę stała na straży tego prawa. Będę również bronić gwarantowanych polską konstytucją swobód religijnych. Każda legalna, pokojowa demonstracja jest możliwa, pod warunkiem że nie stwarza zagrożenia bezpieczeństwa, choćby ze strony kontrdemonstracji. Nie będzie mojej zgody na dewastację przestrzeni miasta czy obrażanie uczuć religijnych jego mieszkańców" - oświadczyła.(PAP)
reb/ mark/