Lekkoatletyczne HME - Schwanitz: organizacja na najwyższym poziomie
"Wszystko jest zorganizowane perfekcyjnie. Nawet przez chwilę nie czułam się zagrożona. Bezpieczniej to chyba może być już tylko w klinice" - skomentowała zdobywczyni brązowego medalu w Toruniu.
Niemka przyznała, że zamknięcie w tzw. bańce na dłuższą metę byłoby jednak zbyt męczące.
"Mimo pandemii nie mieliśmy żadnych problemów z komunikacją i przemieszczaniem się. Wszystko przebiega tu płynnie i człowiek o nic nie musi się martwić. Jesteśmy wszyscy skoszarowani w hotelu, którego nie można opuszczać. Jeździmy tylko na halę i z powrotem. Na dłuższą metę nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. To jest bardzo trudne, tym bardziej, że człowiek wtedy jeszcze częściej i intensywniej myśli o samym starcie" - przyznała czterokrotna medalistka halowych mistrzostw Europy.
Schwanitz bardzo cieszy się, że udało jej się wrócić do czołówki. Tym bardziej, że jest po poważnej kontuzji barku, a... "w moim wieku powrót po jakimkolwiek urazie to znacznie dłuższa droga, niż jak byłam młodsza. Dlatego to wcale nie było oczywiste, że wrócę do dalekich pchnięć" - dodała 35-letnia lekkoatletka, mama bliźniaczek.
Halowe mistrzostwa Europy w Toruniu zakończą się w niedzielę. Jest to pierwsza impreza międzynarodowa zorganizowana dla lekkoatletów po ogłoszeniu pandemii. (PAP)
mar/ sab/