Przez pandemię szpilki przestają być modne
Ta zmiana w kierunku komfortu miała miejsce już przed pandemią, jednak realia, w których częściej z szafy wyciągamy dres i sportowe obuwie, aniżeli ubrania do pracy w biurze, przypieczętował tę zmianę. W rozmowie z "Bloomberg" analityk NPD, Beth Goldstein, powiedziała, że segment obuwia eleganckiego może nigdy nie odrodzić się w pełni, ponieważ sprzedaż spadła już o 12 proc. w 2019 roku.
Kierunek tych zmian widać również w kolekcjach słynnych obuwniczych marek. Prezes marki Steve Madden, Edward Rosenfeld, zapowiedział, że sandały i płaskie obuwie będą tym, na czym w najbliższym czasie marka zamierza się skoncentrować. "Naprawdę skupiliśmy się na fasonach casualowych. To sprawdza się na rynku" - powiedział Rosenfeld.
Na obuwie sportowe stawia również marka Jimmy Choo, która ze szpilek niewątpliwie słynie. Choć marka ze szpilek nie rezygnuje, to zdecydowanie skłania się w stronę obuwia sportowego. "Segment dóbr luksusowych zawsze miał bardzo duży biznes w obuwiu sportowym, ale my, ze względu na swoją tradycję, nie. Jednak w tej kwestii zrobiliśmy bardzo duże postępy. Segment obuwia wyjściowego jest bowiem pod dużą presją" – przyznał John Idol, dyrektor generalny holdingu Capri Holdings, który jest właścicielem marki.
Prognostykiem tej modowej zmiany niech będą również marki, które święciły w 2020 roku największe triumfy i nawet latem, kiedy można było pozwolić sobie na odrobinę elegancji, największą popularnością cieszyły się Birkenstocki i buty Crocs. A wraz z nastaniem zimy trudno było oprzeć się wygodzie butów Ugg, które jak zauważa sama Goldstein, były "jasnymi punktami" w 2020 roku. (PAP Life)
mdn/ moc/