Droższe kwiaty i znicze, bo koszty produkcji przerzuca się na klienta. "Ceny wszystkiego idą do góry"
Głębiej do portfela trzeba sięgnąć podczas przygotowań grobów przed dniem Wszystkich Świętych.
W porównaniu do lat ubiegłych, podrożały nie tylko znicze, ale również żywe kwiaty typu chryzantemy, margaretki, gerbery, jesienne astry czy od kilku lat coraz bardziej popularne wrzosy. Klienci przed cmentarzem w Opolu-Półwsi krytykują ceny kwiatów.
- Drożyzna straszna. Przecież to jest niemożliwością, żeby oni brali ponad sto procent więcej niż jeden czy drugi dyskont spożywczy. Wczoraj kupiłam kwiaty w sklepie, postawiłam na grobach, ale idę sprawdzić, czy nie rozrzuciło, bo silnie wiało. Ktoś powinien wziąć się za handlarzy, bo przecież nie mogą, a biorą 150 procent więcej.
Jeden z właścicieli kwiaciarni przy cmentarzu odpowiada, że wzrosły ceny między innymi prądu i paliwa, co znacznie podnosi koszty produkcji kwiatów. - Zawsze znajdą się klienci niezadowoleni z cen - dodaje.
- Oczywiście, że przerzuca się to na klienta. Przecież nie stoję tutaj, aby robić coś za przysłowiową złotówkę. Marża pozostaje od lat taka sama. Jestem na tym stoisku od 21 lat i marża nie zmienia się. Wiadomo, są gorsze i lepsze lata, natomiast ceny wszystkiego idą do góry, a to widać szczególnie wyraźnie w tym roku. Jeżeli pani myśli, że to jest 150 procent marży, to myli się bardzo grubo.
Z kolei więcej za znicze płaci ze względu na wzrost kosztu parafiny, plastiku i tektury.
Podczas wyjazdów na groby bliskich na pewno nie zaoszczędzimy też na paliwie, bo cena za litr benzyny bezołowiowej 95 przekracza już 6 złotych lub zbliża się do tej granicy.
- Drożyzna straszna. Przecież to jest niemożliwością, żeby oni brali ponad sto procent więcej niż jeden czy drugi dyskont spożywczy. Wczoraj kupiłam kwiaty w sklepie, postawiłam na grobach, ale idę sprawdzić, czy nie rozrzuciło, bo silnie wiało. Ktoś powinien wziąć się za handlarzy, bo przecież nie mogą, a biorą 150 procent więcej.
Jeden z właścicieli kwiaciarni przy cmentarzu odpowiada, że wzrosły ceny między innymi prądu i paliwa, co znacznie podnosi koszty produkcji kwiatów. - Zawsze znajdą się klienci niezadowoleni z cen - dodaje.
- Oczywiście, że przerzuca się to na klienta. Przecież nie stoję tutaj, aby robić coś za przysłowiową złotówkę. Marża pozostaje od lat taka sama. Jestem na tym stoisku od 21 lat i marża nie zmienia się. Wiadomo, są gorsze i lepsze lata, natomiast ceny wszystkiego idą do góry, a to widać szczególnie wyraźnie w tym roku. Jeżeli pani myśli, że to jest 150 procent marży, to myli się bardzo grubo.
Z kolei więcej za znicze płaci ze względu na wzrost kosztu parafiny, plastiku i tektury.
Podczas wyjazdów na groby bliskich na pewno nie zaoszczędzimy też na paliwie, bo cena za litr benzyny bezołowiowej 95 przekracza już 6 złotych lub zbliża się do tej granicy.