Tego nikt się nie spodziewał. Kędzierzyńska ZAKSA rozbita przez Skrę Bełchatów
W meczu 27. kolejki Polskiej Ligi Siatkówki Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała nieoczekiwanie we własnej hali z PGE Skrą Bełchatów 0:3 (20:25, 18:25, 20:25). W ligowej tabeli trójkolorowi zajmują piąte miejsce.
Początek zdecydowanie należał do przyjezdnych, którzy dzięki skutecznym atakom, ale też wykorzystując błędy gospodarzy objęli prowadzenie 7:2, a następnie 12:5. W dalszej części seta Skra praktycznie się nie myliła, dobrze grała w ataku, dobrze serwowała, dzięki czemu utrzymywała bezpieczną przewagę. Tak było do wyniku 18:12. W tym momencie w końcu przebudzili się gospodarze. ZAKSA mozolnie zaczęła odrabiać straty i po kilku udanych atakach przegrywała już tylko 18:20. Na więcej dobrze grający bełchatowianie już nie pozwolili. Skra zdobyła kilka punktów z rzędu, a seta wygrała 25:20.
Po zmianie stron bardziej skuteczną siatkówkę nadal prezentowali przyjezdni, którzy szybko objęli prowadzenie 3:0, a po kilku następnych akcjach 7:3 i 12:7. ZAKSA próbowała odrabiać straty, ale nie była w stanie przeciwstawić się bardzo dobrej grze rywali, którzy ostatecznie drugiego seta wygrali jeszcze bardziej przekonująco 25:18.
W następnej odsłonie Skra potwierdziła swoją bardzo dobrą dyspozycję. Seta wygrała 25:20, a całe spotkanie 3:0.
- Dzisiaj nasz potencjał był średni, a nasza gra fatalna - mówi Norbert Huber, środkowy ZAKSY. - Życzył bym sobie żebyśmy takiego meczu nie powtórzyli. Uważam, że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, bo po drugiej stronie grali wartościowi siatkarze. To, że zajmują w tym sezonie słabe miejsce, to w cale nie znaczy, że będą przyjeżdżać do Kędzierzyna i się rozkładać. Możemy wyciągnąć z tego meczu wnioski, ale nie musimy się tym przejmować. Porażka, jak każda inna. Porażka, jest wpisana w ten sport i dzisiaj my byliśmy słabsi. Kolejny mecz już w czwartek. Mam nadzieję, że nasza ręka pójdzie do góry.
Po zmianie stron bardziej skuteczną siatkówkę nadal prezentowali przyjezdni, którzy szybko objęli prowadzenie 3:0, a po kilku następnych akcjach 7:3 i 12:7. ZAKSA próbowała odrabiać straty, ale nie była w stanie przeciwstawić się bardzo dobrej grze rywali, którzy ostatecznie drugiego seta wygrali jeszcze bardziej przekonująco 25:18.
W następnej odsłonie Skra potwierdziła swoją bardzo dobrą dyspozycję. Seta wygrała 25:20, a całe spotkanie 3:0.
- Dzisiaj nasz potencjał był średni, a nasza gra fatalna - mówi Norbert Huber, środkowy ZAKSY. - Życzył bym sobie żebyśmy takiego meczu nie powtórzyli. Uważam, że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, bo po drugiej stronie grali wartościowi siatkarze. To, że zajmują w tym sezonie słabe miejsce, to w cale nie znaczy, że będą przyjeżdżać do Kędzierzyna i się rozkładać. Możemy wyciągnąć z tego meczu wnioski, ale nie musimy się tym przejmować. Porażka, jak każda inna. Porażka, jest wpisana w ten sport i dzisiaj my byliśmy słabsi. Kolejny mecz już w czwartek. Mam nadzieję, że nasza ręka pójdzie do góry.