Siatkarze kędzierzyńskiej ZAKSY awansowali do finałowego turnieju o Puchar Polski
Siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie bez problemów awansowali do finałowego turnieju o Puchar Polski we Wrocławiu. W decydującym meczu trójkolorowi po emocjonujących zawodach pokonali przed własną publicznością PSG Stal Nysę 3:1. Pierwszego seta po bardzo dobrej grze wygrali goście do 18. W kolejnych górą byli już kędzierzynianie, którzy wygrywali 25:22, 25:22 i 25:21. Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany przyjmujący ZAKSY – Kamil Semeniuk.
Pierwszy set niemal od początku niespodziewanie przebiegał pod dyktando gości. Stal grała swoją najlepszą siatkówkę i zasłużenie wygrała premierową odsłonę. W zespole z Nysy dobrze funkcjonowało przyjęcie i blok, do tego goście byli znacznie skuteczniejsi w ataku, co ostatecznie przełożyło się na ich wygraną 25:18.
W drugim secie pierwszą przewagę zbudowali gospodarze przy wyniku 8:5. Stal nie zamierzała jednak rezygnować. Zespół Daniela Plińskiego szybko odrobił straty, a po kilku kolejnych akcjach wyszedł na prowadzenie 15:12. W dalszej części seta gra się wyrównała, a wynik zazwyczaj kręcił się wokół remisu. Losy tej partii rozstrzygnęły się dopiero w samej końcówce. Dobry blok i skuteczność w ataku dały wygraną gospodarzom 25:22.
Po zmianie stron obie drużyny twardo walczyły o każdy punkt. Set był bardzo wyrównany. Dość długo jednym, dwoma punktami prowadzili goście, ale końcówka ponownie należała do gospodarzy. W pewnym momencie ZAKSA objęła prowadzenie 20:17 i jak się później okazało, przewagi nie oddała już do końca. Set kończy się wygraną trójkolorowych do 22.
W następnym secie ZAKSA musiała ciężko zapracować na końcowe zwycięstwo. Ostatecznie trójkolorowi wygrali 25:21, mecz 3:1 i meldują się w finale rozgrywek o Puchar Polski.
- Rywal z Nysy zagrał na bardzo dobrym poziomie – powiedział po spotkaniu Łukasz Kaczmarek, atakujący ZAKSY. - Wiadomo, że my byliśmy faworytami tego spotkania, także na nas ciążyła zdecydowanie większa presja niż na nich. Zagrali totalnie na luzie. Wychodziło im wszystko. Pierwszy set. Zagrywali niesamowicie. Bronili takie piłki, że naprawdę ciężko nam było się dobić do parkietu. Ale cieszymy się, że nastąpił ten zwrot akcji i że udało nam się wygrać to spotkanie i awansować do turnieju finałowego we Wrocławiu.
- Zaczęliśmy bardzo dobrze, ale potem popełniliśmy zbyt dużo błędów – mówi Kamil Dembiec, libero Stali. - Pierwszy set był super w naszym wykonaniu. Ten drugi i trzeci też były bardzo dobre, ale popełniliśmy w drugiej fazie dwa, trzy błędy i taki zespół jak ZAKSA tego nie wybacza. Oni to wykorzystują i obracają na swoją stronę. Czwarty set do połowy też był dobry. Później w końcówce było już trochę gorzej.
W drugim secie pierwszą przewagę zbudowali gospodarze przy wyniku 8:5. Stal nie zamierzała jednak rezygnować. Zespół Daniela Plińskiego szybko odrobił straty, a po kilku kolejnych akcjach wyszedł na prowadzenie 15:12. W dalszej części seta gra się wyrównała, a wynik zazwyczaj kręcił się wokół remisu. Losy tej partii rozstrzygnęły się dopiero w samej końcówce. Dobry blok i skuteczność w ataku dały wygraną gospodarzom 25:22.
Po zmianie stron obie drużyny twardo walczyły o każdy punkt. Set był bardzo wyrównany. Dość długo jednym, dwoma punktami prowadzili goście, ale końcówka ponownie należała do gospodarzy. W pewnym momencie ZAKSA objęła prowadzenie 20:17 i jak się później okazało, przewagi nie oddała już do końca. Set kończy się wygraną trójkolorowych do 22.
W następnym secie ZAKSA musiała ciężko zapracować na końcowe zwycięstwo. Ostatecznie trójkolorowi wygrali 25:21, mecz 3:1 i meldują się w finale rozgrywek o Puchar Polski.
- Rywal z Nysy zagrał na bardzo dobrym poziomie – powiedział po spotkaniu Łukasz Kaczmarek, atakujący ZAKSY. - Wiadomo, że my byliśmy faworytami tego spotkania, także na nas ciążyła zdecydowanie większa presja niż na nich. Zagrali totalnie na luzie. Wychodziło im wszystko. Pierwszy set. Zagrywali niesamowicie. Bronili takie piłki, że naprawdę ciężko nam było się dobić do parkietu. Ale cieszymy się, że nastąpił ten zwrot akcji i że udało nam się wygrać to spotkanie i awansować do turnieju finałowego we Wrocławiu.
- Zaczęliśmy bardzo dobrze, ale potem popełniliśmy zbyt dużo błędów – mówi Kamil Dembiec, libero Stali. - Pierwszy set był super w naszym wykonaniu. Ten drugi i trzeci też były bardzo dobre, ale popełniliśmy w drugiej fazie dwa, trzy błędy i taki zespół jak ZAKSA tego nie wybacza. Oni to wykorzystują i obracają na swoją stronę. Czwarty set do połowy też był dobry. Później w końcówce było już trochę gorzej.