Zadanie zostało wykonane. Siatkarze kędzierzyńsko-kozielskiej ZAKSY w półfinale Ligi Mistrzów!
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie zmarnowała szansy awansu do najlepszej czwórki siatkarskiej Ligi Mistrzów. W rewanżowym meczu ćwierćfinału trójkolorowi przegrali co prawda we własnej hali z utytułowanym Cucine Lube Civitanowa 0:3 (22:25, 24:26, 24:26), ale wygrali tzw. złotego seta 16:14 i to oni wywalczyli awans. W pierwszym spotkaniu górą również byli trójkolorowi, którzy we Włoszech wygrali w czterech setach.
Świadomi stawki tego meczu zawodnicy naszego zespołu rozpoczęli z dużym animuszem. Po kilku dobrych akcjach trójkolorowi zbudowali pierwszą, większą przewagę 8:4. Później gra się wyrównała, ale mimo wszystko nasz zespół długo prowadził jednym, dwoma punktami. Goście zdołali wyrównać stan rywalizacji na 14:14. Za chwilę znowu prowadziła ZAKSA 18:15 i znowu Włosi odrobili straty. W emocjonującej końcówce bardziej skuteczne było Lube, które wygrało 25:22 i objęło prowadzenie w spotkaniu.
Po zmianie stron emocje były jeszcze większe. Włosi początkowo dominowali. W pewnym momencie odskoczyli na 10:7. Później kapitalnie blokiem zaczęli grać mistrzowie Polski, zdobyli pięć punktów z rzędu i objęli prowadzenie 12:10. W dalszej części seta sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Raz jedna, raz druga drużyna wychodziła na prowadzenie. W emocjonującej końcówce bardziej precyzyjni byli rywale, którzy wygrali na przewagi 26:24.
W kolejnej partii kędzierzynianie potrafili skutecznie odrobić kilkupunktowe straty, ale w ostatecznie znowu lepsi byli Włosi, którzy podobnie jak w drugim secie wygrali na przewagi 26:24. Taki wynik oznaczał, że o tym, kto awansuje do półfinału zadecyduje tzw. "złoty set".
W rozstrzygającej partii obie drużyny wzniosły się na wyżyny swoich umiejętności. Ostatecznie po siatkarskim "horrorze" ZAKSA wygrała 16:14 i awansował do półfinału Ligi Mistrzów!
- Tego spotkania na pewno nie zapomnimy bardzo długo – mówi Krzysztof Rejno, środkowy ZAKSY. - To była siatkarska karuzela. Daliśmy z siebie wszystko w każdym secie. I w każdym secie gdzieś brakowało jednej, dwóch piłek. Gdzieś byli lepsi, brakowało jednego bloku, obrony. Cały czas wierzyliśmy, że się uda to odwrócić i w końcu w tym najważniejszym secie się udało.
- Jesteśmy mega szczęśliwi – dodaje Łukasz Kaczmarek, atakujący mistrzów Polski. – Pierwszy mecz w moim życiu, który przegrałem i jestem po nim szczęśliwy. Bo wygraliśmy tę najważniejszą partię, wygraliśmy złotego seta. Jesteśmy z tego bardzo szczęśliwi. Myślę, że naprawdę zrobiliśmy coś niesamowitego.
Po zmianie stron emocje były jeszcze większe. Włosi początkowo dominowali. W pewnym momencie odskoczyli na 10:7. Później kapitalnie blokiem zaczęli grać mistrzowie Polski, zdobyli pięć punktów z rzędu i objęli prowadzenie 12:10. W dalszej części seta sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Raz jedna, raz druga drużyna wychodziła na prowadzenie. W emocjonującej końcówce bardziej precyzyjni byli rywale, którzy wygrali na przewagi 26:24.
W kolejnej partii kędzierzynianie potrafili skutecznie odrobić kilkupunktowe straty, ale w ostatecznie znowu lepsi byli Włosi, którzy podobnie jak w drugim secie wygrali na przewagi 26:24. Taki wynik oznaczał, że o tym, kto awansuje do półfinału zadecyduje tzw. "złoty set".
W rozstrzygającej partii obie drużyny wzniosły się na wyżyny swoich umiejętności. Ostatecznie po siatkarskim "horrorze" ZAKSA wygrała 16:14 i awansował do półfinału Ligi Mistrzów!
- Tego spotkania na pewno nie zapomnimy bardzo długo – mówi Krzysztof Rejno, środkowy ZAKSY. - To była siatkarska karuzela. Daliśmy z siebie wszystko w każdym secie. I w każdym secie gdzieś brakowało jednej, dwóch piłek. Gdzieś byli lepsi, brakowało jednego bloku, obrony. Cały czas wierzyliśmy, że się uda to odwrócić i w końcu w tym najważniejszym secie się udało.
- Jesteśmy mega szczęśliwi – dodaje Łukasz Kaczmarek, atakujący mistrzów Polski. – Pierwszy mecz w moim życiu, który przegrałem i jestem po nim szczęśliwy. Bo wygraliśmy tę najważniejszą partię, wygraliśmy złotego seta. Jesteśmy z tego bardzo szczęśliwi. Myślę, że naprawdę zrobiliśmy coś niesamowitego.