Będą korygowane kontrakty. Kolejarz Opole będzie szukał oszczędności po obcięciu miejskiej dotacji
- Trzeba będzie usiąść z kartką i długopisem i wszystko od nowa policzyć – tak decyzje o obcięciu o 1/3 dotacji na sport przez miasto Opole komentuje wiceprezes Kolejarza Lucjusz Bilik. Klub żużlowy z Opola swój budżet opiera na pieniądzach z miasta oraz na wsparciu od prywatnych sponsorów i wpływów z biletów.
Do tej pory Kolejarz, który jest objęty dotacją wieloletnią, rocznie z miejskiej kasy otrzymywał pół miliona złotych.
- Decyzja o obniżeniu dotacji jest dla nas trudna – komentuje Bilik. - Pierwsze działania zarządu, to kontakt z zawodnikami i korygowanie podpisanych z nimi kontraktów. W nich przecież określone są stawki za zdobyty punkt, za uczestnictwo w zawodach. To jest podstawowy ruch, bo trzeba ciąć koszty.
Miasto Opole zdecydowało się na obcięcie wydatków na sport ze względu na kryzys wywołany koronawirusem i koniecznością szukania oszczędności. Wszystkie dotacje z tego i przyszłego roku zostaną obniżone o 1/3.
- Decyzja o obniżeniu dotacji jest dla nas trudna – komentuje Bilik. - Pierwsze działania zarządu, to kontakt z zawodnikami i korygowanie podpisanych z nimi kontraktów. W nich przecież określone są stawki za zdobyty punkt, za uczestnictwo w zawodach. To jest podstawowy ruch, bo trzeba ciąć koszty.
Miasto Opole zdecydowało się na obcięcie wydatków na sport ze względu na kryzys wywołany koronawirusem i koniecznością szukania oszczędności. Wszystkie dotacje z tego i przyszłego roku zostaną obniżone o 1/3.