MUKS Głuchołazy bliski wygranej z liderem 1. ligi
Jednego celnego rzutu zabrakło do koszykarskiej sensacji w Głuchołazach. Po wyrównanym meczu na szczycie kobiecej pierwszej ligi miejscowy MUKS Chrobry Basket będący na trzecim miejscu rozgrywek przegrał z liderem, Koroną Kraków 59:61.
Głuchołazianki prowadziły od początku spotkania i w pierwszych częściach wygrywały 18:14 i 21:16. Po przerwie przyjezdne ruszyły do odrabiania strat i wygrały trzecią część 18:16. Jeszcze przed rozpoczęciem ostatniej kwarty zawodniczki Chrobrego miały jednak 7 punktów przewagi. Niestety najlepsza ekipa zaplecza ekstraklasy zdominowała końcówkę spotkania i cieszyła się ze zwycięstwa w ostatniej kwarcie 13:4.
- Tak niewiele brakowało nam do sukcesu - zauważa Aleksandra Dziwińska, kapitan Chrobrego Głuchołazy. - Bardzo szkoda tego meczu szczególnie dlatego, że wypracowałyśmy sobie jakąś przewagę i niestety dopadł nas brak sił. Nałożyły się też mecze środowy i niedzielny. Po prostu brakło sił, brakło rotacji i to było kluczem przegranej - dodaje.
- Szkoda, że zabrakło jednego rzutu, bo byśmy się bardzo cieszyli - mówi trener głuchołazianek Tadeusz Widziszowski. - Nie robimy z tego oczywiście tragedii, w końcu graliśmy z liderem, a to zespół, który pomylił się tylko raz w tym sezonie. Tu jednak musiał się bardzo spocić żeby wygrać. Niedosyt jednak będzie nam towarzyszył przez kilka dni - podsumowuje.
Chrobry pozostaje w pierwszej trójce rozgrywek, a kolejne starcie czeka go w Gorzowie Wielkopolskim z rezerwami ekstraklasowego AZS-u, które zajmują 7. miejsce w tabeli.
- Tak niewiele brakowało nam do sukcesu - zauważa Aleksandra Dziwińska, kapitan Chrobrego Głuchołazy. - Bardzo szkoda tego meczu szczególnie dlatego, że wypracowałyśmy sobie jakąś przewagę i niestety dopadł nas brak sił. Nałożyły się też mecze środowy i niedzielny. Po prostu brakło sił, brakło rotacji i to było kluczem przegranej - dodaje.
- Szkoda, że zabrakło jednego rzutu, bo byśmy się bardzo cieszyli - mówi trener głuchołazianek Tadeusz Widziszowski. - Nie robimy z tego oczywiście tragedii, w końcu graliśmy z liderem, a to zespół, który pomylił się tylko raz w tym sezonie. Tu jednak musiał się bardzo spocić żeby wygrać. Niedosyt jednak będzie nam towarzyszył przez kilka dni - podsumowuje.
Chrobry pozostaje w pierwszej trójce rozgrywek, a kolejne starcie czeka go w Gorzowie Wielkopolskim z rezerwami ekstraklasowego AZS-u, które zajmują 7. miejsce w tabeli.