Pierogi podawane na kilkanaście sposób królowały nad Jeziorem Nyskim. "Ile rąk, tyle wykonań"
Ruskie, z jagodami, z kaszą czy ze szpinakiem. W Skorochowie nad Jeziorem Nyskim serwowano pierogi na różne sposoby. To danie, które doczekało się drugiej edycji festiwalu, a to za sprawą tego, że trudno znaleźć osobę, która nie lubi pierogów. Na każdym z kilkunastu stoisk wystawcy przygotowali ponad tysiąc pierogów.
- Czekam za ruskimi. Moim zdaniem najsmaczniejsze - dodaje jeden z mężczyzn.
- Moim faworytem są te z borówkami. Jestem słodka, więc wszystkie mi smakują, także jagodowe - dodaje pani Małgorzata.
- To dzieci nas wyciągnęły na pierogi. Oczywiście, będą ruskie - mówi jeden z plażowiczów.
- Ile rąk, tyle wykonań. To proste danie, ale sekretem jest dobre wyrobienie ciasta - mówi Małgorzata Magdziak z Koła Gospodyń Wiejskich w Nowym Świętowie. - Do ciasta dajemy olej, żeby właśnie było sprężyste. Mieliśmy tych pierogów 1200 prawie i w sumie pięć rodzajów: z kapustą, z kaszą gryczaną i z mięsem, ruskie, ze śliwkami na słodko i ze szpinakiem z serem fetą.
- Na festiwal przygotowałyśmy pierogi ruskie oraz pierogi z kapustą i z pieczarkami. Trzeba przyznać, ze ręce bolały od wałkowania ciasta i od wyciskania kółek. Mamy do tego specjalną szklankę, żeby wszystkie miały taki sam rozmiar. Najbardziej rozchwytywane były te z kapustą i z pieczarkami, jako pierwsze poszły - dodaje Edyta Kandziała z Koła Gospodyń Wiejskich w Kałkowie.
Specjalnie na festiwal Koło Gospodyń Wiejskich w Makowicach przygotowało 2 tysiące pierogów. Lepiło je 13 osób.
- Prym wiodły pierogi z borówką, 500 sztuk rozeszło się w godzinę - mówi Anna Słowiak, prezes koła. - Pracowaliśmy prawie cały dzień łącznie z szykowaniem farszu. Mąki na ten cel zdecydowanie poszło dużo, bo około 20 kg. Lepimy na różne sposoby, mamy falbanki i klejone tak tradycyjnie. Widać, że ręcznie robione.
Dodajmy, że każde koło oprócz pierogów przygotowało także słodkie wypieki, w których specjalizują się dane gospodynie.