Mieszkańcy i turyści tłumnie zgromadzili się w forcie, żeby przyglądać się rekonstrukcji.

- Teraz się zaczyna dobra zabawa, bo widać, że faktycznie coś się dzieje. Poznajemy styl epoki, te wszystkie stroje, które tutaj możemy pooglądać, zachowania też tych osób, które biorą udział w tej bitwie. Naprawdę jest to bardzo ciekawa lekcja historii, wartościowa dla wszystkich. Warto zobaczyć przede wszystkim, jak dawniej wyglądały te potyczki. Rekonstruktorzy używają broni historycznej. Daje to wyobrażenie, jak wtedy były prowadzone działania wojenne. Było bardzo głośno i dużo dymu.

- Poza dowódcą nikt nie wie jaki jest plan bitwy. My też czekamy, co, gdzie pójdziemy. W trakcie bitwy zdarza się, że ktoś zostaje otoczony, ktoś mniej. W tym momencie, rzeczywiście, adrenalina się podnosi - dodaje Adam Oleszczuk z 32 regimentu z Nysy.

W rekonstrukcji wzięły udział bataliony i regimenty rekonstrukcyjne z Polski, Niemiec, Czech i Ukrainy. Na miejscu był sam Napoleon i jego ukochane: Pani Walewska oraz żona Józefina.