Bez niego Opole nie miałoby swojego uniwersytetu. Benefis profesora Stanisława Sławomira Nicieji
Studenci Uniwersytetu Opolskiego w ramach obchodów 23. rocznicy powołania uniwersytetu zorganizowali byłemu rektorowi benefis i zaprosili licznych gości.
- Profesor Stanisław Sławomir Nicieja był inicjatorem powołania Uniwersytetu Opolskiego – podkreśla mecenas sztuki i przedsiębiorca Karol Cebula. - Człowiek,który zrobił dla nas wszystkich bardzo, bardzo wiele. Nigdy nie był zmęczony, nigdy nie przeklinał a robił swoje. Myślę, że gdyby nie profesor Nicieja, to prawdopodobnie nadal nie mielibyśmy Uniwersytetu Opolskiego. To jest absolutnie jego i arcybiskupa Alfonsa Nossola zasługa - dodał Cebula.
Prof. Bogusław Nierenberg, dziennikarz i były prezes Radia Opole, dziś wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, jest kolegą z uczelni i przyjacielem profesora Nicieji.
- Dziś to żadna odwaga, ale kiedy profesor Nicieja pisał o Nekropolii Łyczakowskiej i przywoził stamtąd zdjęcia i inne materiały, to za to rzeczywiście groziły wielkie konsekwencje. Poza tym on sprzedał książkę o Nekropolii Łyczakowskiej w nakładzie kilkuset tysięcy egzemplarzy. I dostał za to jakieś tam grosze. Dziś, gdyby tyle egzemplarzy książki się sprzedało, to byłby milionerem, byłby bogaczem - mówił Nierenberg.
Sam profesor Nicieja nie krył, że jest mile zaskoczony inicjatywą studentów.
- Zawsze miałem opinię człowieka, który wzbudza kontrowersje. Nigdy nie byłem banalny i jednoznaczny. I niektórym się to, co robiłem i robię, podoba, a niektórym nie. I to jest normalne. A jeśli chodzi o Kresy, to coś powoduje, że jest jakaś fascynacja i tak się stało, że ja uległem temu mitowi Lwowa, który mi dał wszystko. Lwów, to wielkie miasto, dało mi wielkie przyjaźnie -podkreślał prof. Nicieja.
Podczas uroczystości w Studenckim Centrum Kultury przy stołach zasiedli przyjaciele, władze uczelni, władze miasta i regionu, Kresowianie, studenci i rodzina jubilata.
Prof. Bogusław Nierenberg, dziennikarz i były prezes Radia Opole, dziś wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, jest kolegą z uczelni i przyjacielem profesora Nicieji.
- Dziś to żadna odwaga, ale kiedy profesor Nicieja pisał o Nekropolii Łyczakowskiej i przywoził stamtąd zdjęcia i inne materiały, to za to rzeczywiście groziły wielkie konsekwencje. Poza tym on sprzedał książkę o Nekropolii Łyczakowskiej w nakładzie kilkuset tysięcy egzemplarzy. I dostał za to jakieś tam grosze. Dziś, gdyby tyle egzemplarzy książki się sprzedało, to byłby milionerem, byłby bogaczem - mówił Nierenberg.
Sam profesor Nicieja nie krył, że jest mile zaskoczony inicjatywą studentów.
- Zawsze miałem opinię człowieka, który wzbudza kontrowersje. Nigdy nie byłem banalny i jednoznaczny. I niektórym się to, co robiłem i robię, podoba, a niektórym nie. I to jest normalne. A jeśli chodzi o Kresy, to coś powoduje, że jest jakaś fascynacja i tak się stało, że ja uległem temu mitowi Lwowa, który mi dał wszystko. Lwów, to wielkie miasto, dało mi wielkie przyjaźnie -podkreślał prof. Nicieja.
Podczas uroczystości w Studenckim Centrum Kultury przy stołach zasiedli przyjaciele, władze uczelni, władze miasta i regionu, Kresowianie, studenci i rodzina jubilata.