Przez Branice do Czech nie dojedziemy. Tam trwa sprzątanie
Podmyta droga, most łączący gminę z Czechami oraz zalane mieszkania - to rzeczywistość popowodziowa mieszkańców Boboluszek w gminie Branice. Przepływająca w pobliżu Dzierżkowic rzeka Opawa wyrządziła szkody większe niż w 1997 roku. Ucierpieli także mieszkańcy Dzierżkowic, gdzie wciąż trwają prace przy oczyszczaniu i suszeniu domów, a straty nie zostały jeszcze oszacowane.
- To, co się wydarzyło w połowie września to dramat - mówi Elżbieta Jaworska, mieszkanka wsi Boboluszki.
- Ja pamiętam powódź w 97 roku, ale takiej siły i takiego ogromu wody to naprawdę nie było. Tam dalej, jak pan będzie patrzył, jest dziura. Tam są tak wielkie wyrwy, że będą mieli dużo pracy. Nie ma drogi, nie ma przejścia do Czech. Podejrzewam, że to są przerażające straty.
- Ja i moi sąsiedzi jeszcze przez długi czas nie wrócimy do normalności - mówi Andrzej Maksymowicz, mieszkaniec wsi Dzierżkowice.
- Powiem szczerze, że to na pewno będzie pomoc długoterminowa. Na dzień dzisiejszy nawet trudno oszacować i powiedzieć, kto co jeszcze by potrzebował, bo te prace porządkowe one nadal trwają i będą trwały jeszcze sporo czasu. To nie jest porządek na tydzień, dwa, nawet nie na miesiąc. I wtedy na pewno będziemy znali już też tę potrzebę, ale one na pewno będą duże.
Także i w tych miejscowościach priorytetem jest w tej chwili osuszenie domów. Mieszkańcy zalanych posesji apelują o wsparcie w zakresie materiałów budowlanych, które pozwolą im przyspieszyć odbudowę domów.
- Ja pamiętam powódź w 97 roku, ale takiej siły i takiego ogromu wody to naprawdę nie było. Tam dalej, jak pan będzie patrzył, jest dziura. Tam są tak wielkie wyrwy, że będą mieli dużo pracy. Nie ma drogi, nie ma przejścia do Czech. Podejrzewam, że to są przerażające straty.
- Ja i moi sąsiedzi jeszcze przez długi czas nie wrócimy do normalności - mówi Andrzej Maksymowicz, mieszkaniec wsi Dzierżkowice.
- Powiem szczerze, że to na pewno będzie pomoc długoterminowa. Na dzień dzisiejszy nawet trudno oszacować i powiedzieć, kto co jeszcze by potrzebował, bo te prace porządkowe one nadal trwają i będą trwały jeszcze sporo czasu. To nie jest porządek na tydzień, dwa, nawet nie na miesiąc. I wtedy na pewno będziemy znali już też tę potrzebę, ale one na pewno będą duże.
Także i w tych miejscowościach priorytetem jest w tej chwili osuszenie domów. Mieszkańcy zalanych posesji apelują o wsparcie w zakresie materiałów budowlanych, które pozwolą im przyspieszyć odbudowę domów.