Mieszkańcy Ściborzyc Wielkich mają już dosyć TIR-ów przejeżdżających przez wieś
Tiry z burakami rozjeżdżają Ściborzyce Wielkie. Mieszkańcy skarżą się, że nie mogą normalnie funkcjonować. Każdego dnia od samego rana przez wieś przejeżdża kilkadziesiąt samochodów. Towarzyszące temu drgania, jak mówią mieszkańcy, niszczą budynki mieszkalne, jezdnię, a nadmierna prędkość, z jaką poruszają się ciężarówki, jest niebezpieczna dla chodzących wzdłuż drogi dzieci do szkoły.
Zdaniem mieszkańców za taki stan rzeczy winę ponosi Kombinat Rolny w Kietrzu, który przewozi przez Ściborzyce Wielkie buraki do cukrowni w Czechach oraz starostwo powiatowe w Głubczycach, zarządca drogi.
Zdaniem mieszkańców za taki stan rzeczy winę ponosi Kombinat Rolny w Kietrzu, który przewozi przez Ściborzyce Wielkie buraki do cukrowni w Czechach oraz starostwo powiatowe w Głubczycach, zarządca drogi.
- Domy się trzęsą, droga pęka, nie ma chodników. Dzisiaj pierwszy tir jechał 5:20. Mają zezwolenie od 6:00 do 22:00, a oni już od drugiej, trzeciej jeżdżą. My nocami nie śpimy. - Bardzo to jest uciążliwe dla nas. Nie możemy spać, sufity pękają. Nie dawno remontowałam pokój. Sufity mam w paru miejscach pęknięte. W ogóle ta droga jest nie przystosowana do takiego tonażu. Tu mamy znak do 3,5 tony. - Niech taki burak spadnie komuś na głowę. To jest naprawdę niebezpieczne. Dzieci idą do szkoły, przedszkola. Serce boli, jak się patrzy w jaki sposób oni jeżdżą.
Kombinat Rolny w Kietrzu tłumaczy, że od wielu lat przewozi płody rolne przez Ściborzyce i ma na to zgodę starostwa powiatowego w Głubczycach, a transport odbywa się według wspólnie ustalonych restrykcyjnych wytycznych tak, aby był w jak najmniejszym stopniu uciążliwy dla mieszkańców.
Okazało się, że w tym roku przez miejscowość jeżdżą nielegalnie ciężarówki z firm, które takiej zgody nie mają, co zdecydowanie zwiększyło natężenie ruchu.
- Nie byliśmy do końca świadomi, że tą drogą jeżdżą nie tylko tiry z kombinatu – mówi Artur Czechowicz, zastępca starosty powiatowego w Głubczycach.
- Wszyscy dostaliśmy przysłowiowo po uszach. Zarówno kombinat, jak i powiat głubczycki, dlatego, że inne firmy można powiedzieć nielegalnie wożą tamtędy swoje buraki. Na co nie było naszej zgody. Umówiliśmy się, żeby to było jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców. Żeby te przejazdy były wolne, żeby były w konkretnych godzinach, w konkretnych odstępach i o konkretnej częstotliwości. Okazało się, że teraz jeździli wszyscy.
Powiat głubczycki wspólnie z kombinatem rolnym w Kietrzu i policją zamierzają wprowadzić dodatkowe zabezpieczenia, które będą weryfikować przewoźników chcących bez zezwolenia jechać przez Ściborzyce Wielkie.
Kombinat Rolny w Kietrzu tłumaczy, że od wielu lat przewozi płody rolne przez Ściborzyce i ma na to zgodę starostwa powiatowego w Głubczycach, a transport odbywa się według wspólnie ustalonych restrykcyjnych wytycznych tak, aby był w jak najmniejszym stopniu uciążliwy dla mieszkańców.
Okazało się, że w tym roku przez miejscowość jeżdżą nielegalnie ciężarówki z firm, które takiej zgody nie mają, co zdecydowanie zwiększyło natężenie ruchu.
- Nie byliśmy do końca świadomi, że tą drogą jeżdżą nie tylko tiry z kombinatu – mówi Artur Czechowicz, zastępca starosty powiatowego w Głubczycach.
- Wszyscy dostaliśmy przysłowiowo po uszach. Zarówno kombinat, jak i powiat głubczycki, dlatego, że inne firmy można powiedzieć nielegalnie wożą tamtędy swoje buraki. Na co nie było naszej zgody. Umówiliśmy się, żeby to było jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców. Żeby te przejazdy były wolne, żeby były w konkretnych godzinach, w konkretnych odstępach i o konkretnej częstotliwości. Okazało się, że teraz jeździli wszyscy.
Powiat głubczycki wspólnie z kombinatem rolnym w Kietrzu i policją zamierzają wprowadzić dodatkowe zabezpieczenia, które będą weryfikować przewoźników chcących bez zezwolenia jechać przez Ściborzyce Wielkie.