"Smartfon nie jest do niczego potrzebny". Wakacyjne obozy w grodzie pod Byczyną
Nie brakuje chętnych dzieci i nastolatków do spędzenia części wakacji z daleka od cywilizacji. To obozy tematyczne w grodzie rycerskim w Biskupicach obok Byczyny.
Właśnie zakończył się pierwszy z pięciu 10-dniowych turnusów, w którym wzięło udział 40 osób z różnych części Polski, jednak głównie dużych miast typu Warszawa czy Chorzów.
Uczestnikom nie przeszkadzał brak nowych technologii. Zosia, Kazimierz i Aniela byli pod wrażeniem pobytu w grodzie, choć osada jest położona na uboczu.
- Moim zdaniem, to jest mega fajne miejsce ze względu na superklimat. Poza tym śpimy w grodzie średniowiecznym, a ludzie są super, więc całość jest mega na plus.
- Jestem tutaj już piąty raz. Trochę szkoda, że jest daleko od Warszawy, w której mieszkam. W każdym razie i na szczęście autokar dojeżdża i oceniam, że jest świetnie.
- To jest super, że nagle z miasta wyjeżdża się do miejsca, gdzie praktycznie niczego nie ma. To jest bardzo fajne uczucie, taka odmiana.
Marcin, opiekun grupy wiedział, czego spodziewać się w Biskupicach.
- Jest dokładnie tak, jak wyobrażałem sobie. Miejsce zrobione na średniowieczne, są fajni ludzie, ciekawie dzieje się to wszystko. Dla młodzieży to jest coś zupełnie nowego - inne przeżycie, na innych zasadach i myślę, że bardzo podoba im się tutaj. Uczestnicy szybko zaadaptowali się. Nagle okazuje się, że smartfon nie jest do niczego potrzebny i da się bez niego żyć, bawić się też można fantastycznie bez niego.
Andrzej "Efendi" Kościuk, kasztelan grodu, zaznacza, że uczestnicy obozu RPG nie mieli do dyspozycji komputerów ani telefonów.
- Mamy tu również obóz archeologiczny, artystyczny i nie tylko. Nie ma jednak znaczenia wiodąca tematyka obozu, bo uczestnicy przerabiają też wszystkie zajęcia ze średniowiecza. Oni uczą się strzelać z łuku, są walki rycerskie, tkanie, pisanie gęsim piórem i wiele innych. Spędzają także jedną noc w warunkach typowo polowych, gdzie sami muszą wybudować sobie szałas, oczywiście pod nadzorem instruktorów. Poza tym w lesie sami przygotowują posiłek, aby zostały im te umiejętności na przyszłość.
Uczestnikom nie przeszkadzał brak nowych technologii. Zosia, Kazimierz i Aniela byli pod wrażeniem pobytu w grodzie, choć osada jest położona na uboczu.
- Moim zdaniem, to jest mega fajne miejsce ze względu na superklimat. Poza tym śpimy w grodzie średniowiecznym, a ludzie są super, więc całość jest mega na plus.
- Jestem tutaj już piąty raz. Trochę szkoda, że jest daleko od Warszawy, w której mieszkam. W każdym razie i na szczęście autokar dojeżdża i oceniam, że jest świetnie.
- To jest super, że nagle z miasta wyjeżdża się do miejsca, gdzie praktycznie niczego nie ma. To jest bardzo fajne uczucie, taka odmiana.
Marcin, opiekun grupy wiedział, czego spodziewać się w Biskupicach.
- Jest dokładnie tak, jak wyobrażałem sobie. Miejsce zrobione na średniowieczne, są fajni ludzie, ciekawie dzieje się to wszystko. Dla młodzieży to jest coś zupełnie nowego - inne przeżycie, na innych zasadach i myślę, że bardzo podoba im się tutaj. Uczestnicy szybko zaadaptowali się. Nagle okazuje się, że smartfon nie jest do niczego potrzebny i da się bez niego żyć, bawić się też można fantastycznie bez niego.
Andrzej "Efendi" Kościuk, kasztelan grodu, zaznacza, że uczestnicy obozu RPG nie mieli do dyspozycji komputerów ani telefonów.
- Mamy tu również obóz archeologiczny, artystyczny i nie tylko. Nie ma jednak znaczenia wiodąca tematyka obozu, bo uczestnicy przerabiają też wszystkie zajęcia ze średniowiecza. Oni uczą się strzelać z łuku, są walki rycerskie, tkanie, pisanie gęsim piórem i wiele innych. Spędzają także jedną noc w warunkach typowo polowych, gdzie sami muszą wybudować sobie szałas, oczywiście pod nadzorem instruktorów. Poza tym w lesie sami przygotowują posiłek, aby zostały im te umiejętności na przyszłość.