Głubczyce: spór rodziców z gminą. Chodzi o dodatkowego opiekuna
Rodzice dzieci niepełnosprawnych z Głubczyc, które dowożone są do Zespołu Szkół Specjalnych w Kędzierzynie-Koźlu apelują do gminy o przydział dodatkowego wykwalifikowanego opiekuna w trakcie codziennych przejazdów. Ich zdaniem jeden opiekun nie jest w stanie zapewnić pełnego bezpieczeństwa w czasie jazdy, jak i należytego przekazania ich pociech do docelowej placówki.
- Mówimy tutaj o ośmiorgu autystycznych dzieci, w różnym stopniu zaburzeń, z różnymi upośledzeniami. Jeden opiekun nie jest w stanie zapanować nad taką grupą - mówi Magdalena Achren Sarapata, mama Marceliny.
- Opiekun, który w tym momencie sprawuje opiekę nad ośmiorgiem dzieciaków, jest to starszy, jak dla mnie troszeczkę schorowany pan i absolutnie tutaj jemu nie urągam. Czy pan sobie wyobraża ośmioro dzieci. Jeden mówi o Pocahontas, drugi jest w świecie swojej wyobraźni, trzeci krzyczy i się drze, a w tym czasie jeden opiekun wyprowadza czwarte dziecko. W tym momencie, którekolwiek z nich może wyjść z busa i zrobić sobie krzywdę. Ten pan nie jest w stanie jednego dzieciaka doprowadzić do placówki na przestrzeni pięciu metrów, a co dopiero upilnować całej reszty w busie. Tych opiekunów musi być przynajmniej dwóch i przynajmniej jeden musi być wykwalifikowany.
- O dodatkowego opiekuna dla naszych dzieci staramy się od dłuższego czasu. Na razie niestety bez żadnego rezultatu - dodaje Krzysztof Hajda, tato Asi.
- Moim zdaniem powinno być dwoje opiekunów. Kobieta i mężczyzna. Ponieważ jeżdżą i dziewczynki pełnoletnie i chłopcy. W momencie wyjścia jednego opiekuna odprowadzającego, bo ma taki obowiązek odprowadzić dzieci pod drzwi szkoły lub domu, reszta dzieci pozostaje sama w busie. Nasze dzieci nie jeżdżą pięć kilometrów. Jest to dłuższy przejazd. Po drodze mogą się pojawić potrzeby fizjologiczne. I co ten pan pójdzie z moją 20-letnia córką do toalety na przystanku. Ja sobie tego nie wyobrażam.
Władze Głubczyc odpierają zarzuty. - Wszystko wykonujemy zgodnie z przepisami - powiedział w rozmowie z Radiem Opole Bartosz Dzieża, dyrektor Zarządu Oświaty, Kultury i Sportu w Głubczycach.
- Mamy zatrudnione dwie osoby. Opiekun jest zobowiązany do pomocy przy wejściu i wyjściu z autobusu i doprowadzeniu do terenu szkoły. Te incydenty, które się wydarzyły według notatek, które otrzymaliśmy ze szkoły w Kędzierzynie, zadziały się na terenie szkoły. Nie w autobusie. Dodatkowo autobus jest wyposażony w różnego rodzaju czujniki. Przy otwarciu drzwi automatycznie silnik jest zgaszony. Wtedy, gdy kierowca pełni rolę opiekuna, ponieważ ma możliwość zdalnego zablokowania drzwi, otworzenia drzwi, silnik jest unieruchomiony. Nie ma najmniejszego problemu z bezpieczeństwem dzieci w autobusie.