Są pełne wyniki spisu powszechnego 2021. Czy znikną tablice dwujęzyczne?
Ślązacy i Niemcy w regionie idą "łeb w łeb" - wskazują opublikowane pełne dane spisu powszechnego z 2021 roku. Przynależność do pierwszej grupy zadeklarowało 6,29% Opolan, o jedną setną (6,28%) mniej identyfikuje się jako mniejszość niemiecka.
Przy analizie zestawień w gminach widać, że znacząco spadła liczba tych, gdzie poparcie dla mniejszości przekracza 20%. Rafał Bartek, lider TSKN w regionie wskazuje jednak, że wyniki spisu nie przełożą się choćby na likwidację podwójnego nazewnictwa.
- Prawo nie działa w tym zakresie wstecz, to po pierwsze. A po drugie - większość gmin, mimo że nie musiały dokonywać w tym temacie konsultacji społecznych, a były one obowiązkowe dla tych poniżej progu 20%, to takie konsultacje prowadziły. Więc to jest taki dodatkowy argument za tym, że dzisiaj akurat w tej kwestii nie ma konieczności, aby cokolwiek znikało, tylko ze względu na zmianę proporcji.
A co ze śląskimi nazwami? - Język śląski zyskuje w przestrzeni, ale częściej biznesowej - mówi Pejter Długosz ze Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej.
- W województwie opolskim jest przyrost tego, coraz więcej jest prób biznesowych wykorzystania śląskiego, gdzie na przykład nazwy firm po śląsku są i to nas cieszy. Cieszy też w kontekście tego, że język śląski ma być w najbliższej kadencji uznany językiem regionalnym w prawie polskim, więc to pokazuje, że zapotrzebowanie jest w obie strony.
Według zestawień spisu w naszym regionie śląskiego używa w domu prawie 85 tysięcy ludzi, niemieckiego niecałe 35 tysięcy.
- Prawo nie działa w tym zakresie wstecz, to po pierwsze. A po drugie - większość gmin, mimo że nie musiały dokonywać w tym temacie konsultacji społecznych, a były one obowiązkowe dla tych poniżej progu 20%, to takie konsultacje prowadziły. Więc to jest taki dodatkowy argument za tym, że dzisiaj akurat w tej kwestii nie ma konieczności, aby cokolwiek znikało, tylko ze względu na zmianę proporcji.
A co ze śląskimi nazwami? - Język śląski zyskuje w przestrzeni, ale częściej biznesowej - mówi Pejter Długosz ze Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej.
- W województwie opolskim jest przyrost tego, coraz więcej jest prób biznesowych wykorzystania śląskiego, gdzie na przykład nazwy firm po śląsku są i to nas cieszy. Cieszy też w kontekście tego, że język śląski ma być w najbliższej kadencji uznany językiem regionalnym w prawie polskim, więc to pokazuje, że zapotrzebowanie jest w obie strony.
Według zestawień spisu w naszym regionie śląskiego używa w domu prawie 85 tysięcy ludzi, niemieckiego niecałe 35 tysięcy.