Jak ślubowali, tak są razem do dziś. Pary z imponującym stażem małżeńskim świętowały w Prószkowie
Piętnaście par, które na małżeńskim liczniku mają od 50 do... 65 lat świętowało w Prószkowie. Był koncert, lampka szampana, kwiaty i pamiątkowe tabliczki, tak by nikt nie miał wątpliwości, że można przeżyć ze sobą więcej niż pół wieku.
W gronie prawdziwymi rekordzistami są Agnieszka i Adolf Lempkowie ze Źlinic. W tym roku świętują "żelazne gody", czyli 65-lecie pożycia małżeńskiego, choć wskazują, że tak naprawdę są razem jeszcze dłużej.
- Mąż mówi, że patrzył za mną, jak miałam 14 lat - mówi pani Agnieszka. - I cztery lata chodziłem do niej, ponad 4 lata, to znaczy, że w sumie to my jesteśmy razem 69 lat. Pomagałem w rolnictwie, a że ona musiała pracować, to ja ją wyręczałem - dodaje pan Adolf.
Cierpliwość i wyrozumiałość - to najczęściej powtarzane recepty na długie życie w jednym małżeństwie.
- Żyjemy tak, że jeden drugiemu nic złego nie robi. Musi raz słońce zaświecić, raz deszcz popadać. Trzeba mieć zgodne charaktery i to wtedy można dojść do porozumienia. Jeden drugiemu musi przebaczyć, jeden drugiego zrozumieć, jeden do drugiego się przyzwyczaić. Mnie to żona poderwała. Kiedyś to, można powiedzieć, było biednie, ale spokojniej żyliśmy, bawiliśmy się i razem tyle lat przeżyliśmy - mówią państwo Szendzielorzowie i Gritnerowie. Obie pary obchodzą "złote gody", czyli 50. rocznicę ślubu.
Burmistrz Prószkowa Krzysztof Cebula - w małżeństwie od 36 lat - mówi, że takie spotkanie dodaje otuchy innym i jest piękną okazją do wspomnień. - Jak to było wtedy, jak stali obok siebie, patrzyli sobie w oczy, przyrzekali sobie, że małżeństwo będzie zgodne, szczęśliwe i trwałe.
I ta przysięga w przypadku 15 par z gminy Prószków pozostała w mocy do dziś.
- Mąż mówi, że patrzył za mną, jak miałam 14 lat - mówi pani Agnieszka. - I cztery lata chodziłem do niej, ponad 4 lata, to znaczy, że w sumie to my jesteśmy razem 69 lat. Pomagałem w rolnictwie, a że ona musiała pracować, to ja ją wyręczałem - dodaje pan Adolf.
Cierpliwość i wyrozumiałość - to najczęściej powtarzane recepty na długie życie w jednym małżeństwie.
- Żyjemy tak, że jeden drugiemu nic złego nie robi. Musi raz słońce zaświecić, raz deszcz popadać. Trzeba mieć zgodne charaktery i to wtedy można dojść do porozumienia. Jeden drugiemu musi przebaczyć, jeden drugiego zrozumieć, jeden do drugiego się przyzwyczaić. Mnie to żona poderwała. Kiedyś to, można powiedzieć, było biednie, ale spokojniej żyliśmy, bawiliśmy się i razem tyle lat przeżyliśmy - mówią państwo Szendzielorzowie i Gritnerowie. Obie pary obchodzą "złote gody", czyli 50. rocznicę ślubu.
Burmistrz Prószkowa Krzysztof Cebula - w małżeństwie od 36 lat - mówi, że takie spotkanie dodaje otuchy innym i jest piękną okazją do wspomnień. - Jak to było wtedy, jak stali obok siebie, patrzyli sobie w oczy, przyrzekali sobie, że małżeństwo będzie zgodne, szczęśliwe i trwałe.
I ta przysięga w przypadku 15 par z gminy Prószków pozostała w mocy do dziś.