"Potrzeba rozwiązań systemowych". Władze Kędzierzyna-Koźla o pożarze składowiska chemikaliów
Dogaszanie najgłębszych zarzewi ognia i stały dozór hali przy ul. Chełmońskiego w Kędzierzynie-Koźlu. Służby podsumowały działania dotyczące czwartkowego (23.11) pożaru magazynu z chemikaliami. Głos zabrali także samorządowcy, którzy podkreślali, że brakuje regulacji prawnych w zakresie nielegalnych składowisk.
Magazyn w Kędzierzynie-Koźlu jest jednym z 30 miejsc, w których zorganizowana grupa przestępcza urządziła nielegalne składowiska niebezpiecznych odpadów. Sprawą od 2020 roku zajmuje się prokuratura w Katowicach.
- Napisaliśmy do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, jak my byśmy chcieli takie składowisko usunąć, czy dostalibyśmy wsparcie - mówi Sabina Nowosielska, prezydent Kędzierzyna-Koźla. - Oceniliśmy, że to może być 20, plus - minus do 30 mln zł. To dostaliśmy informację, że tak, jeżeli wypiszemy wniosek i zostanie on zaakceptowany, to możemy liczyć na 30% pokrycia kosztów. No, więc fajnie się mówi "napiszmy wniosek, dostaniemy zwrot". Albo jak tutaj pan wojewoda powiedział "no, co za problem, żeby do budżetu włożyć te pieniądze na utylizację". Tylko pytanie, skąd ja mam wziąć 20 mln albo 30 - dodaje.
- Kędzierzyn-Koźle i nasza gmina nie są jedynym w Polsce miejscem, gdzie tego typu chemikalia są składowane - mówi Paweł Masełko, starosta powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego. - To jest problem ogólnokrajowy. Znamy wszyscy z mediów, że już w innych miejscowościach dochodziło do pożarów takich nielegalnych składowisk. Tutaj muszą być wprowadzone rozwiązania systemowe, żeby jednostki samorządu terytorialnego nie pozostawały same z tym problemem, który w zdecydowanych sytuacjach przerasta możliwości finansowe i organizacyjne - dodaje.
Jak przekazał st. bryg. Piotr Dudek, komendant powiatowy PSP w Kędzierzynie-Koźlu, pojemniki z chemikaliami były przechowywane warstwowo do wysokości 4 metrów. Jeszcze w niedzielę (26.11) dochodziło do wybuchów beczek. Kiedy strażacy zakończą swoje działania, wtedy sprawę przejmuje policja, która będzie przeprowadzała śledztwo mające wyjaśnić m.in. co było przyczyną pożaru i kto był sprawcą.
Dodajmy, że w Kędzierzynie-Koźlu jest jeszcze kilka nielegalnych składowisk. Również zostały objęte nadzorem straży miejskiej i policji.
- Napisaliśmy do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, jak my byśmy chcieli takie składowisko usunąć, czy dostalibyśmy wsparcie - mówi Sabina Nowosielska, prezydent Kędzierzyna-Koźla. - Oceniliśmy, że to może być 20, plus - minus do 30 mln zł. To dostaliśmy informację, że tak, jeżeli wypiszemy wniosek i zostanie on zaakceptowany, to możemy liczyć na 30% pokrycia kosztów. No, więc fajnie się mówi "napiszmy wniosek, dostaniemy zwrot". Albo jak tutaj pan wojewoda powiedział "no, co za problem, żeby do budżetu włożyć te pieniądze na utylizację". Tylko pytanie, skąd ja mam wziąć 20 mln albo 30 - dodaje.
- Kędzierzyn-Koźle i nasza gmina nie są jedynym w Polsce miejscem, gdzie tego typu chemikalia są składowane - mówi Paweł Masełko, starosta powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego. - To jest problem ogólnokrajowy. Znamy wszyscy z mediów, że już w innych miejscowościach dochodziło do pożarów takich nielegalnych składowisk. Tutaj muszą być wprowadzone rozwiązania systemowe, żeby jednostki samorządu terytorialnego nie pozostawały same z tym problemem, który w zdecydowanych sytuacjach przerasta możliwości finansowe i organizacyjne - dodaje.
Jak przekazał st. bryg. Piotr Dudek, komendant powiatowy PSP w Kędzierzynie-Koźlu, pojemniki z chemikaliami były przechowywane warstwowo do wysokości 4 metrów. Jeszcze w niedzielę (26.11) dochodziło do wybuchów beczek. Kiedy strażacy zakończą swoje działania, wtedy sprawę przejmuje policja, która będzie przeprowadzała śledztwo mające wyjaśnić m.in. co było przyczyną pożaru i kto był sprawcą.
Dodajmy, że w Kędzierzynie-Koźlu jest jeszcze kilka nielegalnych składowisk. Również zostały objęte nadzorem straży miejskiej i policji.