Pokazali charakter, ale to nie wystarczyło. Mistrz Polski wygrywa w Nysie 3:0
Stal Nysa przegrała na inaugurację PlusLigi z Jastrzębskim Węglem 0:3 (19:25, 28:30, 22:25). Najlepiej punktującym zawodnikiem tego spotkania był Michał Gierżot, który zanotował na swoim koncie 19 punktów. Tytuł zawodnika meczu przypadł natomiast Norbertowi Huberowi, który zdobył 18 punktów.
Gdy wydawało się, że Jastrzębski Węgiel zyskuje przewagę, to do roboty wzięli się zawodnicy Daniela Plińskiego. Dobrze prezentował się Zou El Graoui, a w polu zagrywki skutecznym serwisem popisywał się Zhukouski. Nysanie wyrównali przy stanie 13:13.
Jastrzębianie nie zlekceważyli tego sygnału ostrzegawczego i zaczęli grać zdecydowanie lepiej. W drużynie Stali szwankowała skuteczność pierwszego ataku, a mistrzowie Polski skrzętnie ten fakt wykorzystywali grając mądrze w obronie. Wypracowana przewaga pozwoliła im spokojnie dokończyć pierwszego seta, którego Jastrzębski Węgiel wygrał do 19.
Z dużo lepszej strony nysanie zaprezentowali się w partii drugiej. Jastrzębski miał przewagę, wydawać się mogło, że nic złego nie może się przydarzyć mistrzom Polski, ale nysanie pokazali charakter. Mimo wyniki 21:15 dla Jastrzębskiego Węgla, Stal potrafiła doprowadzić do remisu 23:23, a nawet miała dwie piłki setowe. Niestety ostatecznie grę na przewagi wygrali jastrzębianie, ale wynik 30:28 świadczy o tym, że był dla nich bardzo wymagający set.
Wyrównana gra w partii trzeciej trwała do stanu 10:9 dla Jastrzębskiego Węgla. Wówczas mistrzowie Polski uciekli nysanom, którzy mimo prób Gierżota, Zerby czy El Graoui'ego nie mogli zbliżyć się do dobrze dysponowanych jastrzębian. Ostatecznie, mimo prób i pokazania charakteru, to goście okazali się także lepsi i w partii trzeciej wygrywając mecz 3:0.
Na szczególne wyróżnienie w zwycięskim zespole zasłużyli Jean Patry, Norbert Huber i Tomasz Fornal, którzy na swoich barkach "ciągnęli" drużynę ze Śląska. W nyskich barwach wyróżnił się Michał Gierżot, który zdobył w tym meczu 19 punktów.
Grę Stali Nysa podsumował Daniel Pliński, trener zespołu. - Na pewno się docieramy, to jest jedna rzecz. Pierwszy mecz, na pewno nerwowy po naszej stronie. Tak do końca nie byliśmy też sobą, ale czułem to przed meczem, że tak może być. Czekaliśmy tyle tygodni na to spotkanie, a po drugiej stronie byli ludzie, którzy są bardzo ograni, po sezonie kadrowym, nie mieli za dużo przerwy i to się rzucało w oczy. Emanowali pewnością siebie, a my dalej pracujemy i szukamy punktów w kolejnym meczu.