Pozrywane banery czy pozaklejane plakaty. Na ostatniej prostej kampanii politycy apelują o opanowanie emocji
Zerwane czy uszkodzone banery, a w łagodniejszych przypadkach zamalowane oczy czy domalowane wąsy kandydatom - to krajobraz otaczającej nas wyborczej rzeczywistości. Co ciekawe, te wykroczenia najczęściej nie są nawet zgłaszane na policję, a przez komitety wyborcze wpisują się w tzw. "koszty kampanii".
Kampania wyborcza jest już niemal na ostatniej prostej, a do niszczenia materiałów wyborczych dochodzi coraz częściej - zgodnie alarmują politycy od lewej do prawej strony sceny politycznej.
- Ta agresja jest przerażająca. Jestem zbulwersowany tym wandalizmem - mówi Janusz Kowalski, kandydat do Sejmu RP z listy Prawa i Sprawiedliwości.
- Banery Janusza Kowalskiego są masowo niszczone. Ostatni przypadek z jednego miejsca z Opola to niecenzuralne słowa, których nawet nie da się powtórzyć, ordynarne na moim banerze. Drugi to przewieszony baner na wiadukt kolejowy, na którym nie można go wieszać. To jest obrzydlistwo.
- Niestety, też jestem "beneficjentem" tych negatywnych emocji w trakcie kampanii wyborczej - podkreśla Marcin Oszańca, "dwójka" na opolskiej liście Trzeciej Drogi.
- Moje materiały wyborcze są hurtowo zrywane, niszczone, demolowane, kradzione. Cały czas te informacje płyną z regionu. To jest ponad 800 banerów, które wywiesiłem. Ja rozumiem konkurencję, ale ta konkurencja musi być zdrowa. 500 przynajmniej zniszczonych, także to pokazuje skalę tych zniszczeń. Kolejne oczywiście są zamówione w drodze, natomiast czegoś takiego ja jeszcze nie widziałem, od kiedy jestem w polityce.
- Niestety, kampania wyborcza w Polsce jest "brudna" - dodaje Piotr Woźniak, kandydat do Senatu RP.
- Nie pochwalamy dewastowania materiałów wyborczych. A – to jest zabronione. B – to jest nieeleganckie. Ja zawsze z wielkim szacunkiem do materiału wyborczego konkurencji podchodziłem. Niestety, nie mam odpłacone w ten sam sposób ze strony konkurencji. Zachęcam do tego, żebyśmy dali wyborcom wybór, a ten wybór leży w tym, aby każdy mógł się z takim materiałem zapoznać.
W praktyce komitety wyborcze rzadko zgłaszają przypadki zniszczeń czy uszkodzeń materiałów wyborczych.
A my przypominamy, że zrywanie materiałów wyborczych podlega pod kodeks wykroczeń. Wysokość grzywny ustala sąd i może ona wynieść do 5 tys. zł. Jeśli dany komitet oszacuje straty na więcej niż 500 zł, to na podstawie kodeksu karnego może grozić kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat.
- Ta agresja jest przerażająca. Jestem zbulwersowany tym wandalizmem - mówi Janusz Kowalski, kandydat do Sejmu RP z listy Prawa i Sprawiedliwości.
- Banery Janusza Kowalskiego są masowo niszczone. Ostatni przypadek z jednego miejsca z Opola to niecenzuralne słowa, których nawet nie da się powtórzyć, ordynarne na moim banerze. Drugi to przewieszony baner na wiadukt kolejowy, na którym nie można go wieszać. To jest obrzydlistwo.
- Niestety, też jestem "beneficjentem" tych negatywnych emocji w trakcie kampanii wyborczej - podkreśla Marcin Oszańca, "dwójka" na opolskiej liście Trzeciej Drogi.
- Moje materiały wyborcze są hurtowo zrywane, niszczone, demolowane, kradzione. Cały czas te informacje płyną z regionu. To jest ponad 800 banerów, które wywiesiłem. Ja rozumiem konkurencję, ale ta konkurencja musi być zdrowa. 500 przynajmniej zniszczonych, także to pokazuje skalę tych zniszczeń. Kolejne oczywiście są zamówione w drodze, natomiast czegoś takiego ja jeszcze nie widziałem, od kiedy jestem w polityce.
- Niestety, kampania wyborcza w Polsce jest "brudna" - dodaje Piotr Woźniak, kandydat do Senatu RP.
- Nie pochwalamy dewastowania materiałów wyborczych. A – to jest zabronione. B – to jest nieeleganckie. Ja zawsze z wielkim szacunkiem do materiału wyborczego konkurencji podchodziłem. Niestety, nie mam odpłacone w ten sam sposób ze strony konkurencji. Zachęcam do tego, żebyśmy dali wyborcom wybór, a ten wybór leży w tym, aby każdy mógł się z takim materiałem zapoznać.
W praktyce komitety wyborcze rzadko zgłaszają przypadki zniszczeń czy uszkodzeń materiałów wyborczych.
A my przypominamy, że zrywanie materiałów wyborczych podlega pod kodeks wykroczeń. Wysokość grzywny ustala sąd i może ona wynieść do 5 tys. zł. Jeśli dany komitet oszacuje straty na więcej niż 500 zł, to na podstawie kodeksu karnego może grozić kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat.