Zabójstwo noworodków w Ciecierzynie. Sprawa wraca do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu
Sprawa zabójstwa czworga noworodków w Ciecierzynie pod Byczyną wraca na wokandę. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu ogłosi w piątek (08.09) wyrok wobec głównej oskarżonej - Aleksandry J. Ma to związek z tym, że Sąd Najwyższy uznał kasację złożoną przez Prokuratora Generalnego, który stwierdził, że prawomocny wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu był zbyt łagodny.
Przypomnijmy, w marcu 2020 roku Sąd Okręgowy w Opolu skazał na kary dożywotniego pozbawienia wolności oboje rodziców zamordowanych dzieci. Jednak wrocławski Sąd Apelacyjny obniżył wyroki - do 25 lat dla Aleksandry J. i do 15 lat dla Dawida W.
- Sąd Najwyższych uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu i stąd konieczne jest przeprowadzenie rozprawy - mówi Małgorzata Lamparska, rzecznik Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
- Natomiast jeżeli chodzi o postępowania dowodowe, to nie ma żadnych wniosków dowodowych, jeżeli chodzi o świadków. Także na rozprawę zostanie doprowadzona oskarżona i będzie ta sprawa w zakresie wymiaru kary łącznej ponownie rozpoznawana. W tej sprawie wpłynął wniosek o wyłączenie jawności, natomiast on zostanie rozpoznany dopiero na terminie rozprawy.
Przypomnijmy, do zabójstwa 4 noworodków doszło w latach 2013-2018. Według prokuratury Aleksandra J. wszystkie dzieci rodziła naturalnie, a następnie wsadzała je do czarnego worka i chowała w piecu. Jedno z nich zakopała w przydomowym ogrodzie.
- Sąd Najwyższych uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu i stąd konieczne jest przeprowadzenie rozprawy - mówi Małgorzata Lamparska, rzecznik Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
- Natomiast jeżeli chodzi o postępowania dowodowe, to nie ma żadnych wniosków dowodowych, jeżeli chodzi o świadków. Także na rozprawę zostanie doprowadzona oskarżona i będzie ta sprawa w zakresie wymiaru kary łącznej ponownie rozpoznawana. W tej sprawie wpłynął wniosek o wyłączenie jawności, natomiast on zostanie rozpoznany dopiero na terminie rozprawy.
Przypomnijmy, do zabójstwa 4 noworodków doszło w latach 2013-2018. Według prokuratury Aleksandra J. wszystkie dzieci rodziła naturalnie, a następnie wsadzała je do czarnego worka i chowała w piecu. Jedno z nich zakopała w przydomowym ogrodzie.