Dzień otwarty schroniska dla zwierząt w Opolu. "To musi być naprawdę przemyślana decyzja"
Trzeci raz dzień otwarty zorganizowało Miejskie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Opolu.
Można było wyjść na spacer z psami, odwiedzić kociarnię, pytać o zasady dotyczące adopcji zwierzaka, a w zamian za przyniesioną karmę dostać ciekawy fant. Zdaniem organizatorów, ta edycja cieszyła się największym zainteresowaniem mieszkańców.
- Wiele osób nie decyduje się na adopcję, ale deklaruje wsparcie poprzez karmę, co również jest ważne - mówi Aneta, jedna z wolontariuszek oraz inicjatorka dnia otwartego.
- Jeżeli chodzi o adopcje, po dniu otwartym widzimy zwiększoną ich liczbę. Wszystko nie polega jednak na jednej wizycie i powiedzeniu, że ktoś chce kotka lub pieska. To musi być naprawdę przemyślana decyzja. Jeśli wstępnie na przykład dziesięć osób jest zainteresowanych, średnio pięć adopcji dochodzi do skutku. Po dniu otwartym ludzie przychodzą do schroniska i pytają, jak to wszystko wygląda.
Jedna z uczestniczek odwiedziła schronisko z kilkuletnią córką.
- Bardzo fajna sprawa. Jestem z córką, bo ona bardzo chciałaby pieska lub kotka. Przyszłyśmy więc poznać warunki, jak to wygląda, na czym polega opieka, a może pomyślimy o wolontariacie. Dwa spacerki zaliczone, rozdane wszystkie przysmaki, które przyniosłyśmy i pogłaskaliśmy wszystkie zwierzaki, gdzie była taka możliwość. Ja jestem zadowolona, a córka tym bardziej.
Dorota Skupińska, kierownik schroniska, dodaje, że obecnie mieszka tam 60 bezdomnych psów i prawie 200 kotów.
- Co roku jest ten sam problem, jeśli chodzi o koty. Ludzie nie myślą o sterylizacji i budzą się z ręką w nocniku, kiedy kocięta urodzą się. Wtedy „znajdują ją” – to jest najgorsze, bo ludzie nie przyznają się wówczas, że to ich kot. Rozmnożony zwierzak przeszkadza im, więc przynoszą gromadkę do nas.
Przypomnijmy, że schronisko dla bezdomnych zwierząt mieści się w Opolu przy ulicy Torowej.
- Wiele osób nie decyduje się na adopcję, ale deklaruje wsparcie poprzez karmę, co również jest ważne - mówi Aneta, jedna z wolontariuszek oraz inicjatorka dnia otwartego.
- Jeżeli chodzi o adopcje, po dniu otwartym widzimy zwiększoną ich liczbę. Wszystko nie polega jednak na jednej wizycie i powiedzeniu, że ktoś chce kotka lub pieska. To musi być naprawdę przemyślana decyzja. Jeśli wstępnie na przykład dziesięć osób jest zainteresowanych, średnio pięć adopcji dochodzi do skutku. Po dniu otwartym ludzie przychodzą do schroniska i pytają, jak to wszystko wygląda.
Jedna z uczestniczek odwiedziła schronisko z kilkuletnią córką.
- Bardzo fajna sprawa. Jestem z córką, bo ona bardzo chciałaby pieska lub kotka. Przyszłyśmy więc poznać warunki, jak to wygląda, na czym polega opieka, a może pomyślimy o wolontariacie. Dwa spacerki zaliczone, rozdane wszystkie przysmaki, które przyniosłyśmy i pogłaskaliśmy wszystkie zwierzaki, gdzie była taka możliwość. Ja jestem zadowolona, a córka tym bardziej.
Dorota Skupińska, kierownik schroniska, dodaje, że obecnie mieszka tam 60 bezdomnych psów i prawie 200 kotów.
- Co roku jest ten sam problem, jeśli chodzi o koty. Ludzie nie myślą o sterylizacji i budzą się z ręką w nocniku, kiedy kocięta urodzą się. Wtedy „znajdują ją” – to jest najgorsze, bo ludzie nie przyznają się wówczas, że to ich kot. Rozmnożony zwierzak przeszkadza im, więc przynoszą gromadkę do nas.
Przypomnijmy, że schronisko dla bezdomnych zwierząt mieści się w Opolu przy ulicy Torowej.