Szef WIOŚ w Opolu o procedurach usuwania nielegalnych składowisk odpadów
- Są to procesy dosyć czasochłonne, a w wielu przypadkach pozostawianie odpadów to konsekwencja prowadzonej wcześniej nielegalnej działalności - mówił w Porannej Rozmowie Radia Opole wojewódzki inspektor ochrony środowiska w Opolu Wojciech Jarczak, odnosząc się do kontroli nielegalnych składowisk odpadów.
Wiele takich uciążliwych dla mieszkańców spraw ciągnie się latami, co pokazują m. in. przykłady składowisk w Skarbimierzu, Kędzierzynie-Koźlu czy Otmicach i jak wskazywał gość Radia Opole inspektorat w takich przypadkach w pierwszej kolejności ustala właściciela odpadów: - W sytuacji, kiedy tego posiadacza nie da się ustalić bądź cały proceder był prowadzony nielegalnie i posiadacz odpadów mówiąc kolokwialnie zniknął, odpowiedzialność przechodzi na władającego terenem, a jeżeli jest też problem z wyegzekwowaniem tego od niego to sprawa przechodzi na gminy.
Gminy starają się wymusić na sprawcy usunięcie odpadów, ale to najczęściej jest obwarowane bardzo długimi procedurami.
Jak wskazywał Wojciech Jarczak w większości przypadków mamy do czynienia z porzuceniem odpadów w sposób nielegalny: - Wtedy zaczyna się problem. Właściciel odpadów jest zazwyczaj nieuchwytny, a właściciel terenu zostaje z tym problemem i jest zazwyczaj też osobą poszkodowaną. To znaczy wynajmował w dobrej wierze, natomiast został po części oszukany - niemniej jednak zgodnie z prawem to na niego właśnie spada w pierwszej kolejności odpowiedzialność za usunięcie odpadów - wyjaśnił wojewódzki inspektor ochrony środowiska w Opolu. - Dodatkowym aspektem przedłużającym procedurę likwidacji nielegalnych składowisk jest fakt utrudniania wejścia na teren, gdzie się znajduje składowisko przez jego właściciela.
Sprawa dodatkowo się komplikuje w przypadku składowania odpadów niebezpiecznych, kiedy trzeba je szybko usunąć bądź zutylizować, za co odpowiadają gminy, niejako zmuszone do wygenerowania dodatkowych pieniędzy na taką procedurę.
WIOŚ kontroluje też na bieżąco działalność legalnych składowisk i sprawdza, czy składowane odpady są zgodne ze specyfikacją zawartą w pozwoleniu.
Gminy starają się wymusić na sprawcy usunięcie odpadów, ale to najczęściej jest obwarowane bardzo długimi procedurami.
Jak wskazywał Wojciech Jarczak w większości przypadków mamy do czynienia z porzuceniem odpadów w sposób nielegalny: - Wtedy zaczyna się problem. Właściciel odpadów jest zazwyczaj nieuchwytny, a właściciel terenu zostaje z tym problemem i jest zazwyczaj też osobą poszkodowaną. To znaczy wynajmował w dobrej wierze, natomiast został po części oszukany - niemniej jednak zgodnie z prawem to na niego właśnie spada w pierwszej kolejności odpowiedzialność za usunięcie odpadów - wyjaśnił wojewódzki inspektor ochrony środowiska w Opolu. - Dodatkowym aspektem przedłużającym procedurę likwidacji nielegalnych składowisk jest fakt utrudniania wejścia na teren, gdzie się znajduje składowisko przez jego właściciela.
Sprawa dodatkowo się komplikuje w przypadku składowania odpadów niebezpiecznych, kiedy trzeba je szybko usunąć bądź zutylizować, za co odpowiadają gminy, niejako zmuszone do wygenerowania dodatkowych pieniędzy na taką procedurę.
WIOŚ kontroluje też na bieżąco działalność legalnych składowisk i sprawdza, czy składowane odpady są zgodne ze specyfikacją zawartą w pozwoleniu.