W Otmicach od lat zalegają tony śmieci. Gminy nie stać na ich usunięcie
W starym kurniku znajdują się beczki z chemikaliami, a wokół budynku leżą tony folii, odpady medyczne, czy klisze do robienia zdjęć. Choć według relacji mieszkańców pierwsze odpady w Otmicach (gmina Izbicko) zaczęły pojawiać się już ponad 20 lat temu, dopiero w 2019 roku o sprawie zrobiło się głośno. Wtedy jeden z mieszkańców powiadomił o tym służby, które zjechały się na miejsce.
Pobrano próbki i po badaniach okazało się, że są to półprodukty do produkcji farb, które określono jako substancje średnio niebezpieczne. Miejsca pilnowali przez kilka miesięcy policjanci, a gmina ustalała właścicieli i wydawała im decyzje administracyjne, które nakazywały usunięcie odpadów. Wszystkie zostały jednak zignorowane.
- Jedyną możliwością, która nam na teraz zostaje, jest wykonanie zastępcze - mówi Grzegorz Koprek, zastępca wójta gminy Izbicko. - Czyli gmina jakby zatrudnia firmę, która wywozi te wszystkie odpady i utylizuje je. Niestety nie możemy sobie pozwolić na ten proces, bo jest bardzo kosztowny. Z szacunków, które przeprowadziliśmy, to jest ponad 30 mln zł, które trzeba byłoby zabezpieczyć w budżecie gminy. To jest cały nasz roczny budżet, myślę, że nawet by go przekroczyło, ten podstawowy i nie jesteśmy w stanie tego sfinansować - dodaje.
Wczoraj (09.08) odbyło się posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, na którym obecni byli także przedstawiciele gmin, gdzie znajdują się nielegalne wysypiska. Na terenie województwa opolskiego są 22 takie miejsca, a wśród 6, które stwarzają potencjalnie największe zagrożenie są właśnie Otmice.
- Wiemy, że w przypadku Otmic sytuacja jest skomplikowana z uwagi chociażby na charakter właścicielski tego terenu - mówi Wojciech Jarczak, opolski wojewódzki inspektor ochrony środowiska. - Natomiast, tak jak mówię, pałeczka leży po stronie gminy. Gmina powinna dążyć do tego, chociażby uregulować stan prawny, żeby wiedzieć, czy ten teren może stanowić ewentualne zabezpieczenie. Też ewentualnie, czy ten operat, który był przygotowany na usuwanie odpadów, z tego, co wiemy, tam tylko część odpadów, jest odpadami niebezpiecznymi, tam się dużo znajduje odpadów z tworzyw sztucznych, czy jest może możliwość obniżenia tych kosztów, rozdzielenia ich - dodaje.
Podczas wczorajszego spotkania Sławomir Kłosowski, wojewoda opolski, przekazał, że będzie pomagał gminom z tym problemem.
- To jest ich obowiązek i to jest ich zabezpieczenie finansowe. Natomiast jeżeli ja będę widział jako wojewoda, że jest niepozorowana dobra wola, decyzyjność w tej sprawie, to tak jak w przypadku Brzęczkowic, tak jak w przypadku Niemodlina, będę robił wszystko, ażeby wspomóc samorządy w pozyskiwaniu środków na likwidację tego zagrożenia - mówi Sławomir Kłosowski.
Przedstawiciele gminy Izbicko co jakiś czas kontrolują składowisko. Teren jest otoczony siatką, tak by nie miały do niego dostępu postronne osoby.
Więcej na ten temat w jutrzejszym magazynie "Reporterskie Tu i Teraz" po godzinie 15.00.
- Jedyną możliwością, która nam na teraz zostaje, jest wykonanie zastępcze - mówi Grzegorz Koprek, zastępca wójta gminy Izbicko. - Czyli gmina jakby zatrudnia firmę, która wywozi te wszystkie odpady i utylizuje je. Niestety nie możemy sobie pozwolić na ten proces, bo jest bardzo kosztowny. Z szacunków, które przeprowadziliśmy, to jest ponad 30 mln zł, które trzeba byłoby zabezpieczyć w budżecie gminy. To jest cały nasz roczny budżet, myślę, że nawet by go przekroczyło, ten podstawowy i nie jesteśmy w stanie tego sfinansować - dodaje.
Wczoraj (09.08) odbyło się posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, na którym obecni byli także przedstawiciele gmin, gdzie znajdują się nielegalne wysypiska. Na terenie województwa opolskiego są 22 takie miejsca, a wśród 6, które stwarzają potencjalnie największe zagrożenie są właśnie Otmice.
- Wiemy, że w przypadku Otmic sytuacja jest skomplikowana z uwagi chociażby na charakter właścicielski tego terenu - mówi Wojciech Jarczak, opolski wojewódzki inspektor ochrony środowiska. - Natomiast, tak jak mówię, pałeczka leży po stronie gminy. Gmina powinna dążyć do tego, chociażby uregulować stan prawny, żeby wiedzieć, czy ten teren może stanowić ewentualne zabezpieczenie. Też ewentualnie, czy ten operat, który był przygotowany na usuwanie odpadów, z tego, co wiemy, tam tylko część odpadów, jest odpadami niebezpiecznymi, tam się dużo znajduje odpadów z tworzyw sztucznych, czy jest może możliwość obniżenia tych kosztów, rozdzielenia ich - dodaje.
Podczas wczorajszego spotkania Sławomir Kłosowski, wojewoda opolski, przekazał, że będzie pomagał gminom z tym problemem.
- To jest ich obowiązek i to jest ich zabezpieczenie finansowe. Natomiast jeżeli ja będę widział jako wojewoda, że jest niepozorowana dobra wola, decyzyjność w tej sprawie, to tak jak w przypadku Brzęczkowic, tak jak w przypadku Niemodlina, będę robił wszystko, ażeby wspomóc samorządy w pozyskiwaniu środków na likwidację tego zagrożenia - mówi Sławomir Kłosowski.
Przedstawiciele gminy Izbicko co jakiś czas kontrolują składowisko. Teren jest otoczony siatką, tak by nie miały do niego dostępu postronne osoby.
Więcej na ten temat w jutrzejszym magazynie "Reporterskie Tu i Teraz" po godzinie 15.00.