- Od czerwca prowadzimy prace poszukiwawcze mogiły blisko 80 Polaków zamordowanych w lutym 1945 roku - mówi Maciej Dancewicz, wiceprezes Fundacji Wolność i Demokracja, która uzyskała zgodę na poszukiwania w Puźnikach. – Przebadaliśmy znaczną część terenu. Udało się ustalić miejsce, w którym kończy się cmentarz. Z opowieści byłych mieszkańców, świadków zbrodni oraz ich krewnych wiemy, że zbiorowa mogiła znajduje się poza obszarem cmentarza, ale w sąsiedztwie. Zupełnie zaburzona jest topografia tego miejsca. Nie ma dróg, wsi. Nie zachował się prawie żaden punkt odniesienia, który pomógłby w ustaleniu tej mogiły.

Dalsze poszukiwania szczątków polskich ofiar prowadzone będą także przy użyciu specjalistycznego drona.

- Użycie tego sprzętu wymaga zgody Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) – dodaje Maciej Dancewicz, który pochodzi z Prudnika i rodzinnie związany jest z Puźnikami. – Jest to dron z urządzeniem skanującym teren. Rozkopywanie lasu i wchodzenie w miejsca coraz bardziej niedostępne wydłuża i komplikuje sprawę. Użycie drona to jest decyzja archeologów. Ze względu na wojnę musimy mieć zgodę SBU.

Zbrodni na Polakach w Puźnikach dokonał oddział UPA Petro Chamczuka.