Rumba, tango i walc. Na Grand Prix do Gogolina przyjechali tancerze z całej Polski
Ponad 200 par rywalizuje od rana w Grand Prix Polski Polskiego Towarzystwa Tanecznego w Gogolinie. Do hali im. Bernarda i Zygfryda Blautów na 9. edycję przyjechały tancerki i tancerze z całego kraju.
Turniej został podzielony na cztery bloki, a przez cały dzień można zobaczyć popisy na parkiecie, bo zakończenie przewidziano na 22:00. Patrycja Labusga, kierownik organizacyjny gogolińskiego Grand Prix Polski, przypomina, że taniec towarzyski charakteryzuje się dwoma stylami.
- Jest styl standardowy i latynoamerykański. W stylu standardowym możemy zobaczyć chociażby walc angielski, walc wiedeński i tango, natomiast w tańcach latynoamerykańskich z pewnością jest cza-cza, rumba, paso doble. W sumie tych tańców jest dziesięć, ale nie wszyscy tańczą całą dziesiątkę. Niektóre pary tańczą jedynie standardowy lub latynoamerykański.
Jacek Jeschke, jeden z sędziów, dodaje, że pary i soliści są oceniani pod wieloma względami.
- Każdy ma swoje priorytety, ale oczywiście mamy sprecyzowane zasady, którymi trzeba posługiwać się. Mam na myśli muzykę, choreografię czy partnerowanie. Jest wiele aspektów, a który jest najważniejszy? Każdy sędzia wybiera sobie dowolnie.
Magdalena Emerla i Radosław Sadowski, para taneczna z Krakowa, przyjechała do Gogolina z konkretnymi celami.
- Mamy dość mocno sprecyzowany cel. To jest nasz ostatni turniej w sezonie, więc chcielibyśmy dobrze zakończyć go. Rywalizacja nie może jednak przeważać nad przyjemnością i miłością do tańca. Nie możemy tego zabić rywalizacją.
- Ja uwielbiam rywalizację, uwielbiam tańczyć, ale sama rywalizacja nie jest wszystkim podczas turnieju. Chodzi o pokazanie tego, co wytrenowało się przez długie lata wspólnego tańczenia. To jest rzecz, którą uwielbiamy razem.
Radio Opole objęło to przedsięwzięcie patronatem medialnym, a więcej o Grand Prix w Gogolinie powiemy w poniedziałkowym (12.06) magazynie Reporterskie tu i teraz.
- Jest styl standardowy i latynoamerykański. W stylu standardowym możemy zobaczyć chociażby walc angielski, walc wiedeński i tango, natomiast w tańcach latynoamerykańskich z pewnością jest cza-cza, rumba, paso doble. W sumie tych tańców jest dziesięć, ale nie wszyscy tańczą całą dziesiątkę. Niektóre pary tańczą jedynie standardowy lub latynoamerykański.
Jacek Jeschke, jeden z sędziów, dodaje, że pary i soliści są oceniani pod wieloma względami.
- Każdy ma swoje priorytety, ale oczywiście mamy sprecyzowane zasady, którymi trzeba posługiwać się. Mam na myśli muzykę, choreografię czy partnerowanie. Jest wiele aspektów, a który jest najważniejszy? Każdy sędzia wybiera sobie dowolnie.
Magdalena Emerla i Radosław Sadowski, para taneczna z Krakowa, przyjechała do Gogolina z konkretnymi celami.
- Mamy dość mocno sprecyzowany cel. To jest nasz ostatni turniej w sezonie, więc chcielibyśmy dobrze zakończyć go. Rywalizacja nie może jednak przeważać nad przyjemnością i miłością do tańca. Nie możemy tego zabić rywalizacją.
- Ja uwielbiam rywalizację, uwielbiam tańczyć, ale sama rywalizacja nie jest wszystkim podczas turnieju. Chodzi o pokazanie tego, co wytrenowało się przez długie lata wspólnego tańczenia. To jest rzecz, którą uwielbiamy razem.
Radio Opole objęło to przedsięwzięcie patronatem medialnym, a więcej o Grand Prix w Gogolinie powiemy w poniedziałkowym (12.06) magazynie Reporterskie tu i teraz.