Dwa fałszywe wezwania krapkowickiej policji jednej nocy. To kosztowna "zabawa"
Dwa bezpodstawne zgłoszenia w minioną niedzielę odebrał dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Krapkowicach. W pierwszej sytuacji zaangażowano aż 3 patrole.
Nocą - około 2:30 - zadzwonił mężczyzna twierdzący, że pilnie potrzebuje pomocy ze względu na zagrożenie życia, po czym rozłączył się.
- Pomimo wielu prób dyżurnemu nie udało się nawiązać kontaktu ze zgłaszającym. W miejsce ostatniego logowanie telefonu natychmiast zostali skierowani policjanci. Rozpoczęto poszukiwania mężczyzny. 36-latek, który zaangażował służby, cały i zdrowy, przebywał na terenie ogródków działkowych. Jak oświadczył, telefon na numer alarmowy wykonał "dla zabawy" - mówi młodszy aspirant Ewelina Karpińska, oficer prasowy krapkowickiej policji.
Ta "zabawa" kosztowała 500 złotych.
Drugie wezwanie miało miejsce także w nocy, a zareagował system alarmowy BMW, który służy do automatycznego powiadamiania o wypadku drogowym. Po dojeździe na miejsce mundurowi zobaczyli płaczącą kobietę. 31-letnia mieszkanka Zdzieszowic oświadczyła, że pokłóciła się z partnerem i celowo uruchomiła alarm w samochodzie. Jej także nie ominął mandat.
Policja przypomina, że fikcyjne zgłoszenia mogą uniemożliwić pomoc osobom faktycznie jej potrzebującym.
- Pomimo wielu prób dyżurnemu nie udało się nawiązać kontaktu ze zgłaszającym. W miejsce ostatniego logowanie telefonu natychmiast zostali skierowani policjanci. Rozpoczęto poszukiwania mężczyzny. 36-latek, który zaangażował służby, cały i zdrowy, przebywał na terenie ogródków działkowych. Jak oświadczył, telefon na numer alarmowy wykonał "dla zabawy" - mówi młodszy aspirant Ewelina Karpińska, oficer prasowy krapkowickiej policji.
Ta "zabawa" kosztowała 500 złotych.
Drugie wezwanie miało miejsce także w nocy, a zareagował system alarmowy BMW, który służy do automatycznego powiadamiania o wypadku drogowym. Po dojeździe na miejsce mundurowi zobaczyli płaczącą kobietę. 31-letnia mieszkanka Zdzieszowic oświadczyła, że pokłóciła się z partnerem i celowo uruchomiła alarm w samochodzie. Jej także nie ominął mandat.
Policja przypomina, że fikcyjne zgłoszenia mogą uniemożliwić pomoc osobom faktycznie jej potrzebującym.