Mieszkańcy Dąbrowy sadzili dęby, żeby uczcić 50-lecie gminy
4700 dębów nasadzono dzisiaj (15.04) w lesie nieopodal Dąbrowy z okazji 50-lecia gminy.
W akcji o tytule "Zielonym do Góry" wzięło udział wielu mieszkańców, których instruowali pracownicy Nadleśnictwa Opole. Jak mówi Katarzyna Gołębiowska-Jarek, wójt gminy Dąbrowa, na tej ziemi od zawsze rosły lasy dębowe.
- Widzę tutaj znakomitą frekwencję, a pogodę mamy wymarzoną. Jest więc okazja do pozostawienia takich pomników przyrody na lata oraz przede wszystkim pobudzać tę postawę proekologiczną. Mamy tutaj młodych mieszkańców i to oni wrócą tutaj po latach, by obserwować, jak te lasy rosną.
Marek Bocianowski, inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Opole, zwraca uwagę, że sadzonki dębu mają rozbudowany system korzeniowy.
- Wykopywany dołek musi być taki, żeby korzenie nie zawijały się, bo wtedy drzewo będzie chorować i bardzo słabo przyrastać przez lata. Dołek musi więc mieć czasami pokaźne rozmiary. Widzimy tu, że młody człowiek trafił na przykład na korzeń. To nie jest miękka gleba w ogródku, w związku z tym mamy dość duży wysiłek fizyczny.
Marcin Dworczak, który wziął udział w akcji z synem Florianem, dodaje, że chodzi o zamiłowanie do przyrody.
- Może nie my, ale wnuki lub prawnuki zobaczą efekty, bo jednak dąb potrzebuje trochę czasu. To będzie cieszyć oko na spacerze, jak człowiek spojrzy i pomyśli, że sadził ten las.
- To będzie łatwe. Najpierw trzeba wykopać dół, włożyć sadzonkę i później zakopać. Wrócę tutaj, kiedy będę mieć 38 lat.
Dodajmy, w związku z jubileuszem na maj zaplanowano pikniki, a w czerwcu powinien zostać otwarty nowy park w Żelaznej.
- Widzę tutaj znakomitą frekwencję, a pogodę mamy wymarzoną. Jest więc okazja do pozostawienia takich pomników przyrody na lata oraz przede wszystkim pobudzać tę postawę proekologiczną. Mamy tutaj młodych mieszkańców i to oni wrócą tutaj po latach, by obserwować, jak te lasy rosną.
Marek Bocianowski, inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Opole, zwraca uwagę, że sadzonki dębu mają rozbudowany system korzeniowy.
- Wykopywany dołek musi być taki, żeby korzenie nie zawijały się, bo wtedy drzewo będzie chorować i bardzo słabo przyrastać przez lata. Dołek musi więc mieć czasami pokaźne rozmiary. Widzimy tu, że młody człowiek trafił na przykład na korzeń. To nie jest miękka gleba w ogródku, w związku z tym mamy dość duży wysiłek fizyczny.
Marcin Dworczak, który wziął udział w akcji z synem Florianem, dodaje, że chodzi o zamiłowanie do przyrody.
- Może nie my, ale wnuki lub prawnuki zobaczą efekty, bo jednak dąb potrzebuje trochę czasu. To będzie cieszyć oko na spacerze, jak człowiek spojrzy i pomyśli, że sadził ten las.
- To będzie łatwe. Najpierw trzeba wykopać dół, włożyć sadzonkę i później zakopać. Wrócę tutaj, kiedy będę mieć 38 lat.
Dodajmy, w związku z jubileuszem na maj zaplanowano pikniki, a w czerwcu powinien zostać otwarty nowy park w Żelaznej.