"Tu liczy się pamięć, a nie rywalizacja". W Grodkowie 300 osób pobiegło Tropem Wilczym [ZDJĘCIA]
Ponad 300 osób pobiegło dziś (05.03) ku czci pamięci Żołnierzy Wyklętych. W Grodkowie po raz 7. zorganizowano Bieg Tropem Wilczym. Zawodnicy mierzyli się ze sobą na dwóch dystansach. Jeden z nich miał długość 5 kilometrów, a drugi 1963 m. i to ten, jak mówili, był ważniejszy. Odnosi się on do roku śmierci ostatniego żołnierza wyklętego o pseudonimie „Lalek”.
- Bardzo się cieszę, że pomimo pogody tyle osób przyszło i jest z nami - mówi Dorota Trzaskawska, organizatorka biegu.
- Cieszymy się ogromnie, że możemy przywracać pamięć o Żołnierzach Wyklętych, a szczególnie o tych, którzy zginęli w Starym Grodkowie na Polanie Śmierci. Trasa biegnie ulicami Grodkowa oraz przez park Cegielnia.
W biegu wziął udział również wicewojewoda opolski Tomasz Witkowski, który powiedział Radiu Opole, że tu nie liczy się rywalizacja, a pamięć.
- Ten bieg jest pełen symboli. Po pierwsze nazwa - Bieg Tropem Wilczym, po drugie cytat z Herberta, a dodatkowo dystans - 1963 metry. To jest data ostatniego aresztowanego żołnierza wyklętego. Symbolika, która mam nadzieję, da młodzieży pamięć o tych ludziach, o których nam przez wiele lat nie było wolno pamiętać.
- Liczy się uczestnictwo i cel, dla którego tu się dzisiaj zebraliśmy - dodaje Violetta Porowska, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
- A mianowicie oddanie hołdu Żołnierzom Wyklętym. Robimy to w różny sposób. Spotykamy się pod pomnikami, składamy wieńce, kwiaty albo biegamy i to jest wspaniały sposób. Każdy może znaleźć swój sposób na to, żeby oddać hołd Żołnierzom Wyklętym, my dzisiaj na sportowo.
Na linii startu można było spotkać zawodowych biegaczy, ale też rodziny z dziećmi. Najmłodszy uczestnik miał 16 miesięcy.
- W tamtym roku też biegł, ale w tym już na własnych nogach. Staramy się, aby był zawsze z nami i uczestniczył - mówili rodzice.
A inni uczestnicy dodawali:
- Przebrałam buty, jestem tu pierwszy raz i jestem optymistycznie nastawiona. Na pewno będę ostatnia i zdobędę medal.
- Tata z córkami biegnie. Jak co roku, cały czas kultywujemy tę tradycję, chcemy to w jakiś sposób upamiętnić, ale w taki jaki możemy, czyli spokojnym biegiem.
Jedną z zawodniczek była Aleksandra Moroń, córka podporucznika Tadeusza Przewoźnika, pseudonim „Kuba”. Był on dowódcą plutonu ochrony sztabu majora Henryka Flamego, pseudonim „Bartek”.
- Moim obowiązkiem jako córki jest podtrzymywać tę tradycję i upamiętniać tych młodych chłopców, którzy walczyli o naszą wolność, niepodległość. Mieli młode życie, mogli się uczyć, zakładać rodziny, a jednak poświęcili swoje życie dla naszej ojczyzny.
Dodajmy, że Bieg Tropem Wilczym w Polsce zorganizowano po raz 11. Na Opolszczyźnie odbył się on nie tylko w Grodkowie, ale też między innymi w Wojciechowie oraz Kluczborku.
- Cieszymy się ogromnie, że możemy przywracać pamięć o Żołnierzach Wyklętych, a szczególnie o tych, którzy zginęli w Starym Grodkowie na Polanie Śmierci. Trasa biegnie ulicami Grodkowa oraz przez park Cegielnia.
W biegu wziął udział również wicewojewoda opolski Tomasz Witkowski, który powiedział Radiu Opole, że tu nie liczy się rywalizacja, a pamięć.
- Ten bieg jest pełen symboli. Po pierwsze nazwa - Bieg Tropem Wilczym, po drugie cytat z Herberta, a dodatkowo dystans - 1963 metry. To jest data ostatniego aresztowanego żołnierza wyklętego. Symbolika, która mam nadzieję, da młodzieży pamięć o tych ludziach, o których nam przez wiele lat nie było wolno pamiętać.
- Liczy się uczestnictwo i cel, dla którego tu się dzisiaj zebraliśmy - dodaje Violetta Porowska, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
- A mianowicie oddanie hołdu Żołnierzom Wyklętym. Robimy to w różny sposób. Spotykamy się pod pomnikami, składamy wieńce, kwiaty albo biegamy i to jest wspaniały sposób. Każdy może znaleźć swój sposób na to, żeby oddać hołd Żołnierzom Wyklętym, my dzisiaj na sportowo.
Na linii startu można było spotkać zawodowych biegaczy, ale też rodziny z dziećmi. Najmłodszy uczestnik miał 16 miesięcy.
- W tamtym roku też biegł, ale w tym już na własnych nogach. Staramy się, aby był zawsze z nami i uczestniczył - mówili rodzice.
A inni uczestnicy dodawali:
- Przebrałam buty, jestem tu pierwszy raz i jestem optymistycznie nastawiona. Na pewno będę ostatnia i zdobędę medal.
- Tata z córkami biegnie. Jak co roku, cały czas kultywujemy tę tradycję, chcemy to w jakiś sposób upamiętnić, ale w taki jaki możemy, czyli spokojnym biegiem.
Jedną z zawodniczek była Aleksandra Moroń, córka podporucznika Tadeusza Przewoźnika, pseudonim „Kuba”. Był on dowódcą plutonu ochrony sztabu majora Henryka Flamego, pseudonim „Bartek”.
- Moim obowiązkiem jako córki jest podtrzymywać tę tradycję i upamiętniać tych młodych chłopców, którzy walczyli o naszą wolność, niepodległość. Mieli młode życie, mogli się uczyć, zakładać rodziny, a jednak poświęcili swoje życie dla naszej ojczyzny.
Dodajmy, że Bieg Tropem Wilczym w Polsce zorganizowano po raz 11. Na Opolszczyźnie odbył się on nie tylko w Grodkowie, ale też między innymi w Wojciechowie oraz Kluczborku.