Rok wojny w Ukrainie. "Wciąż patrzymy, współczujemy, choć życie biegnie dalej"
Dokładnie rok temu Rosja napadła na Ukrainę. Wojna, o której mówiono, że skończy się za kilka tygodni wciąż trwa.
Pierwsze dni zgromadziły nas przy źródłach informacji. 24 lutego zeszłego roku był dniem pytań i niepewności oraz gestów solidarności. Dzień później ruszyła organizacja pomocy: punktów informacyjnych i recepcyjnych, baz noclegowych. Spontaniczne zbiórki darów szły w tony. 26 lutego do Opola dotarli pierwsi uchodźcy.
Na początku marca w szpitalu w Strzelcach Opolskich Viktoria, która uciekła z Horochowa, urodziła syna. Pod koniec marca według wyliczeń w regionie było już 13 tysięcy uchodźców.
Po roku wciąż współczujemy, pomagamy, śledzimy doniesienia z wojny - ale Opolanie sami przyznają, że już nie z takim zaangażowaniem.
- Emocje z tym związane i takie zaangażowanie na pewno spadły, ale myślę, że cały czas to ważne dla nas. Jak mam czas to śledzę jeszcze wiadomości w tym temacie, ale nie tak jak wtedy - przekazuje Radiu Opole młoda mieszkanka Opola.
- To nie chodzi o te obawy, czy nas to dotknie, bo nas broni NATO, ale obawy o ten kraj, o Ukrainę, o tych ludzi, o ten naród. To dla nich coraz większy problem - mówi mieszkaniec Opola.
- Bardzo współczuję Ukraińcom. Miało być pięknie, bez wojen, a tu tak nie jest. Trochę to zeszło na drugi plan. Wiemy, że to jest, ta wojna, jesteśmy świadomi, ale każdy musiał wrócić do normalnego życia - dodają inne opolanki.
Do tematu codziennego życia uchodźców w naszym regionie oraz fali pomocy wrócimy
w magazynie Reporterskie Tu i Teraz.
Na początku marca w szpitalu w Strzelcach Opolskich Viktoria, która uciekła z Horochowa, urodziła syna. Pod koniec marca według wyliczeń w regionie było już 13 tysięcy uchodźców.
Po roku wciąż współczujemy, pomagamy, śledzimy doniesienia z wojny - ale Opolanie sami przyznają, że już nie z takim zaangażowaniem.
- Emocje z tym związane i takie zaangażowanie na pewno spadły, ale myślę, że cały czas to ważne dla nas. Jak mam czas to śledzę jeszcze wiadomości w tym temacie, ale nie tak jak wtedy - przekazuje Radiu Opole młoda mieszkanka Opola.
- To nie chodzi o te obawy, czy nas to dotknie, bo nas broni NATO, ale obawy o ten kraj, o Ukrainę, o tych ludzi, o ten naród. To dla nich coraz większy problem - mówi mieszkaniec Opola.
- Bardzo współczuję Ukraińcom. Miało być pięknie, bez wojen, a tu tak nie jest. Trochę to zeszło na drugi plan. Wiemy, że to jest, ta wojna, jesteśmy świadomi, ale każdy musiał wrócić do normalnego życia - dodają inne opolanki.
Do tematu codziennego życia uchodźców w naszym regionie oraz fali pomocy wrócimy
w magazynie Reporterskie Tu i Teraz.