Szkoła podstawowa w Nowej Cerekwi zostanie zlikwidowana. Decyzja została już podjęta
Publiczna Szkoła Podstawowa w Nowej Cerekwi zostanie zamknięta. Na ostatniej sesji rady miasta Kietrza podjęto uchwałę o likwidacji placówki po zakończeniu tego roku szkolnego. Powodem takiej decyzji samorządu jest w równym stopniu niż demograficzny, jak i odchodzenie dzieci do szkół spoza gminy.
- W przyszłym roku szkolnym do placówki w Nowej Cerekwi według prognoz miałoby uczęszczać jedynie 19 dzieci. Rachunek ekonomiczny wymusił na nas takie, a nie inne działanie – mówi Marceli Głogiewicz, wiceburmistrz Kietrza.
- Trudno sobie wyobrazić utrzymanie szkoły przy również 19 etatach nauczycielskich. Jeden nauczyciel na jedno dziecko chyba daje do myślenia. Moglibyśmy powiedzieć w ten sposób, że w 2012 czy 2013 roku było tam ponad 90 dzieci. Więc odpływ dzieci jest przeogromny. Trzeba zaryzykować stwierdzenie, że jest to jedyny, właściwy kierunek.
- Spodziewaliśmy się takiej decyzji. Gmina informowała nas, że jeżeli dzieci nadal będą odchodzić, to szkoła zostanie zamknięta – mówi Andrzej Babiniec, dyrektor placówki.
- Rozmawiałem z wieloma rodzicami, czy nie chcieliby jednak podjąć decyzji o powrocie dzieci i utrzymania placówki, utrzymania szkoły w swojej miejscowości. Głównym argumentem z poprzednich lat było niedoinwestowanie szkoły. Natomiast myślę, że warunki są dobre, może nawet bardzo dobre. Mamy przede wszystkim bardzo dobre wyniki edukacyjne. Od wielu lat jesteśmy na bardzo dobrym poziomie, jeżeli chodzi o zewnętrzne egzaminy.
- Finanse są ważne, ale dla mnie osobiście jest to bardzo kontrowersyjna decyzja – dodaje Tomasz Ognisty, radny powiatu głubczyckiego. - Uważam, że edukacja dzieci, młodzieży, tego pokolenia, które idzie za nami jest ważniejsze i nie możemy wszystkiego tłumaczyć kwestią finansową.
Szkoła od kilku lat sukcesywnie traciła uczniów, którzy w coraz większym stopniu zasilali placówki w okolicznych miejscowościach. Sołtys Nowej Cerekwi - Michał Durkacz przypomina, że były prowadzone rozmowy między rodzicami a władzami gminy na ten temat, jednak bez większego efektu.
- Spotkania z rodzicami na pewno były. Pytam rodzica, gdzie poślesz dziecko do szkoły. Mówi, że tutaj, a potem okazuje się, że dziecko zapisał do szkoły do Włodzienina. To nie mentalność dzieci, tylko mentalność ludzka. Zrobiła się jakaś nienawiść, co się porobiło.
Sprawa będzie miała swój ciąg dalszy. Jak udało nam się dowiedzieć z inicjatywy Kazimierza Głowackiego, prezesa Klubu "Rodła" i byłego mieszkańca Nowej Cerekwi zbierane są podpisy pod petycją przeciwko likwidacji szkoły. Do tematu będziemy wracać.
- Trudno sobie wyobrazić utrzymanie szkoły przy również 19 etatach nauczycielskich. Jeden nauczyciel na jedno dziecko chyba daje do myślenia. Moglibyśmy powiedzieć w ten sposób, że w 2012 czy 2013 roku było tam ponad 90 dzieci. Więc odpływ dzieci jest przeogromny. Trzeba zaryzykować stwierdzenie, że jest to jedyny, właściwy kierunek.
- Spodziewaliśmy się takiej decyzji. Gmina informowała nas, że jeżeli dzieci nadal będą odchodzić, to szkoła zostanie zamknięta – mówi Andrzej Babiniec, dyrektor placówki.
- Rozmawiałem z wieloma rodzicami, czy nie chcieliby jednak podjąć decyzji o powrocie dzieci i utrzymania placówki, utrzymania szkoły w swojej miejscowości. Głównym argumentem z poprzednich lat było niedoinwestowanie szkoły. Natomiast myślę, że warunki są dobre, może nawet bardzo dobre. Mamy przede wszystkim bardzo dobre wyniki edukacyjne. Od wielu lat jesteśmy na bardzo dobrym poziomie, jeżeli chodzi o zewnętrzne egzaminy.
- Finanse są ważne, ale dla mnie osobiście jest to bardzo kontrowersyjna decyzja – dodaje Tomasz Ognisty, radny powiatu głubczyckiego. - Uważam, że edukacja dzieci, młodzieży, tego pokolenia, które idzie za nami jest ważniejsze i nie możemy wszystkiego tłumaczyć kwestią finansową.
Szkoła od kilku lat sukcesywnie traciła uczniów, którzy w coraz większym stopniu zasilali placówki w okolicznych miejscowościach. Sołtys Nowej Cerekwi - Michał Durkacz przypomina, że były prowadzone rozmowy między rodzicami a władzami gminy na ten temat, jednak bez większego efektu.
- Spotkania z rodzicami na pewno były. Pytam rodzica, gdzie poślesz dziecko do szkoły. Mówi, że tutaj, a potem okazuje się, że dziecko zapisał do szkoły do Włodzienina. To nie mentalność dzieci, tylko mentalność ludzka. Zrobiła się jakaś nienawiść, co się porobiło.
Sprawa będzie miała swój ciąg dalszy. Jak udało nam się dowiedzieć z inicjatywy Kazimierza Głowackiego, prezesa Klubu "Rodła" i byłego mieszkańca Nowej Cerekwi zbierane są podpisy pod petycją przeciwko likwidacji szkoły. Do tematu będziemy wracać.