Przed postawionym w tym miejscu kilka lat temu brzozowym krzyżu, rodziny pomordowanych, przedstawiciele władz wojewódzkich, samorządowych i okoliczni mieszkańcy złożyli kwiaty i oddali hołd.

- To była wyjątkowo perfidna zbrodnia komunistycznej bezpieki - przypomina Iwona Demczyszak z delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Opolu.

- Podstępem sprawiono w wyniku operacji ''Lawina'', która była przygotowywana i opracowywana przez dwa lata, zanim się ziściła. Miała tak fatalny finał na Opolszczyźnie. Ktoś to tak zaplanował, że przekonał dowódcę oddziału, żeby jego podkomendni wsiedli do transportów i zostali przewiezieni w zupełnie inny region. To było wykonywane w ścisłej tajemnicy. Nikt nie mógł się o tym dowiedzieć, a finał był tragiczny.

- Po wielu lat w końcu w należyty sposób możemy oddać hołd ofiarom tego mordu – powiedział obecny na uroczystościach w Malerzowicach Wielkich - Tomasz Witkowski, wicewojewoda opolski.

- Cieszę się, ze IPN odnajduje te miejsca i w końcu rodziny, które tutaj przyjechały ze Śląska z okolic Beskidu Żywieckiego będą mogły w sposób godny pożegnać swoich przodków, zapalić znicz w miejscu, gdzie polegli, gdzie zginęli za Polskę.

W uroczystości przed krzyżem wzięli udział krewni i rodziny pomordowanych w tym miejscu żołnierzy.

- Są tu patrioci. Nie może tak być, że ludzie, którzy ginęli za ojczyznę, żeby o nich nie pamiętać. Dla mnie przynajmniej to jest rzecz naprawdę bardzo ważna. - Jeszcze wszystkich nie zidentyfikowano. Trudno jest powiedzieć, czy w ogóle tu, czy gdzie indziej leży mój brat. Przyjeżdżamy tutaj od dwóch lat. Brat miał 19 lat jak zginął. - Mój wujek, brat mojej mamy, jako żołnierz niezłomny zginął. Co roku jeździmy, żeby uczcić pamięć wujka.

Dzisiaj (17.09) uroczystości odbędą się również na Polanie Śmierci pod Starym Grodkowem.