Od wypadków, przez pożary do niegrzecznych dzieci. Ewolucja zgłoszeń do Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Opolu
Zgłoszenia wypadków komunikacyjnych, przemocy domowej, ale też wezwania służb ratunkowych do niegrzecznych dzieci czy do zaskrońców pożerających żaby - tak szeroki jest wachlarz zgłoszeń do Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Opolu. Jednostka świętowała wczoraj (29.08) 10-lecie istnienia. Przez ten czas do centrum trafiło ponad 4 miliony zgłoszeń. Niestety wciąż wiele jest nieuzasadnionych. Jeszcze 10 lat temu zgłoszeń niezasadnych było 80 procent, dziś około 60 procent.
- Dzwonią do nas opiekunowie czy rodzice, którzy zajmują się małoletnimi dziećmi i chcą żeby przyjechała policja te dzieci uspokoić, bo są niegrzeczne. Mamy też takie dziwne zgłoszenia dotyczące natury zwierząt. Jedno takie zgłoszenie było trochę idiotyczne moim zdaniem. Jeżeli ktoś widzi zaskrońca, który zjada żabę, no to jest naturalny proces życia tego zwierzęcia. A tu dzwonią, bo nie mogą na to patrzeć - opisuje Ditmar Kurzał.
Jeśli chodzi o te uzasadnione zgłoszenia to najczęściej dotyczą one zdarzeń drogowych: kolizji i wypadków. Sporo jest też interwencji domowych, zgłoszeń dotyczących przemocy i alkoholu. Ale są też takie mocno obciążające psychicznie.
- Czasami osoba zgłaszająca nawet nie wie gdzie jest, bo np. podano jej pigułkę gwałtu. To są takie stresujące zgłoszenia. Wszystkie próby samobójcze również. To są takie zgłoszenia najbardziej obciążające operatorów. Wtedy operator rozmawia z taką osobą. Musi być po trochu psychologiem. Dlatego też mamy psychologa, żeby szkolił naszych operatorów, żeby taką rozmowę potrafili przeprowadzić, zlokalizować taką osobę no i jej pomóc - tłumaczy gość Radia Opole.
Zaraz po utworzeniu w Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Opolu pracowało 20 operatorów. Dziś tych etatów jest już 36, choć nie wszystkie są obsadzone. Na ewentualnych chętnych czeka 7 wakatów.