"Tych zgłoszeń jest mnóstwo w wakacyjnym okresie". W nyskim pogotowiu dla zwierząt "Łapa" przybywa bezdomnych kociąt
W czasie wakacji obrońcy zwierząt i pracownicy schronisk mają pełne ręce roboty. Koniec lipca to letni szczyt pojawiania się bezdomnych kociąt. Mimo coraz większej popularności miejskich programów bezpłatnej kastracji bezpańskich kotów, problem nie znika. Pod opieką Nyskiego Pogotowia Opiekuńczo-Adopcyjnego dla Zwierząt "Łapa" przebywa obecnie 100 zwierząt. Z każdym dniem ta liczba rośnie, bo do placówki trafiają także porzucone i skrzywdzone czworonogi.
- Z roku na rok bezdomnych kotów jest coraz więcej - mówi Krzysztof Bidziński, prezes Nyskiego Pogotowia Opiekuńczo-Adopcyjnego dla Zwierząt "Łapa". - Niestety w tamtym roku mieliśmy pod opieką ponad 70 kociąt, które pochodziły od kotów bezdomnych. Kociąt z roku na rok jest coraz więcej. Na ten moment jest ich u nas ponad 20, teraz w drodze jest kolejnych 5 w stanie agonalnym. To wynika z tego, że ludzie wiedzą, żeby koty dokarmiać, ale ich nie sterylizują.
- Mamy zgłoszenia praktycznie z całego powiatu nyskiego - mówi Natalia Bowin, wolontariuszka Nyskiego Pogotowia Opiekuńczo-Adopcyjnego dla Zwierząt "Łapa". - Tych zgłoszeń jest mnóstwo w tym wakacyjnym okresie. Odbieram telefony w dzień i w nocy odnośnie podjęcia interwencji wobec znalezionych psów czy kotów. Ludzie często dzwonią w panice, bo znajdują np. koty z bardzo nieprzyjemnymi obrażeniami, często na skraju wyczerpania. Mimo tego, że mamy kotów praktycznie "po sufit" to nie odmówimy pomocy w pilnych przypadkach, bo wiemy, że nikt inny się tym nie zajmie i nie jesteśmy w stanie odmówić, bo pękło by nam serce.
Codziennie, aby wyżywić ponad setkę czworonogów nyska "Łapa" potrzebuje kilkanaście kilogramów karmy. - Potrzebne są także podkłady dla zwierząt i żwirek. Wiele zwierząt jest chorych, musimy im zapewniać bezpieczne i sterylne warunki - dodaje wolontariuszka.
Chętni, którzy chcieliby adoptować zwierzę lub wspomóc "Łapę" materialnie mogą się kontaktować z wolontariuszami telefonicznie lub poprzez profil na Facebooku.
- Mamy zgłoszenia praktycznie z całego powiatu nyskiego - mówi Natalia Bowin, wolontariuszka Nyskiego Pogotowia Opiekuńczo-Adopcyjnego dla Zwierząt "Łapa". - Tych zgłoszeń jest mnóstwo w tym wakacyjnym okresie. Odbieram telefony w dzień i w nocy odnośnie podjęcia interwencji wobec znalezionych psów czy kotów. Ludzie często dzwonią w panice, bo znajdują np. koty z bardzo nieprzyjemnymi obrażeniami, często na skraju wyczerpania. Mimo tego, że mamy kotów praktycznie "po sufit" to nie odmówimy pomocy w pilnych przypadkach, bo wiemy, że nikt inny się tym nie zajmie i nie jesteśmy w stanie odmówić, bo pękło by nam serce.
Codziennie, aby wyżywić ponad setkę czworonogów nyska "Łapa" potrzebuje kilkanaście kilogramów karmy. - Potrzebne są także podkłady dla zwierząt i żwirek. Wiele zwierząt jest chorych, musimy im zapewniać bezpieczne i sterylne warunki - dodaje wolontariuszka.
Chętni, którzy chcieliby adoptować zwierzę lub wspomóc "Łapę" materialnie mogą się kontaktować z wolontariuszami telefonicznie lub poprzez profil na Facebooku.