Prezes Izby Rolniczej w Opolu o konsekwencjach małej ilości opadów
- Na tle kraju wyglądamy dobrze, ale rzeczywistość w terenie jest bardzo różna - przyznał w Porannej Rozmowie Radia Opole prezes opolskiej Izby Rolniczej Marek Froelich, odnosząc się do problemu niskiego poziomu opadów. Dopiero uwzględnienie wskazań w większej liczbie precyzyjnie ustawionych stacji pomiarowych dawałoby wiarygodny obraz, co do stanu opadów.
W opinii Instytutu Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach na niedobory wody w glebie ma wpływ przede wszystkim niska skala opadów wiosną, a susza rolnicza występuje przede wszystkim w regionach wielkopolskim, lubuskim oraz kujawsko-pomorskim.
- Na dziś w Opolskiem mamy jedynie nawalne opady punktowe - mówił gość Radia Opole.
Problem niedoboru wody jest widoczny przede wszystkim na północ od Opola. - O suszy decydują nie tylko opady, ale także "przesiąkalność" gleby i gdy mamy do czynienia z podłożem piaszczystym to wszystko szybko wsiąknie, odpłynie i te wysokie temperatury spowodują, że nie będzie za kilka godzin nawet śladu po tych opadach, które instytut w Puławach zanotował, że opady były i suszy nie ma.
- Niski poziom wód gruntowych to konsekwencja ewidentnych zmian klimatycznych, czemu towarzyszy stopniowy wzrost średniej temperatury. Instytut w Puławach ma w województwie opolskim kilkanaście punktów pomiarowych usytuowanych w mniej lub bardziej sensownych lokalizacjach - dodał Marek Froelich. - Jest ich zdecydowanie za mało. Dopiero uwzględnienie wskazań w większej liczbie precyzyjnie ustawionych stacji pomiarowych dawałoby wiarygodny obraz co do stanu opadów.
Na dziś rolnicy mają problem z uprawami jarymi z wyjątkiem soi, która lepiej sobie radzi z suszą i staje się bardzo atrakcyjną uprawą. Dość dobrze radzi sobie z suszą także kukurydza, ale wraz ze wzrostem wegetacji tej wody potrzeba już znacznie więcej.
W ocenie Marka Froelicha cały rok zostanie najpewniej zaliczony do lat suchych, gdyż wiosenne deszcze pojawiły się później i nie poprawiły w istotny sposób sytuacji hydrologicznej. - Firmy ubezpieczeniowe kierują się z kolei praktycznie wyłącznie opiniami instytutu w Puławach, a sprawiedliwą decyzję w kontekście konkretnej uprawy można podjąć jedynie po wizytacji na miejscu - konkludował prezes Izby Rolniczej w Opolu.
Suszą rolniczą jest określana sytuacja, w której prognozuje się obniżenie plonów przynajmniej o 20 procent w stosunku do tych uzyskanych w średnich wieloletnich warunkach pogodowych.
- Na dziś w Opolskiem mamy jedynie nawalne opady punktowe - mówił gość Radia Opole.
Problem niedoboru wody jest widoczny przede wszystkim na północ od Opola. - O suszy decydują nie tylko opady, ale także "przesiąkalność" gleby i gdy mamy do czynienia z podłożem piaszczystym to wszystko szybko wsiąknie, odpłynie i te wysokie temperatury spowodują, że nie będzie za kilka godzin nawet śladu po tych opadach, które instytut w Puławach zanotował, że opady były i suszy nie ma.
- Niski poziom wód gruntowych to konsekwencja ewidentnych zmian klimatycznych, czemu towarzyszy stopniowy wzrost średniej temperatury. Instytut w Puławach ma w województwie opolskim kilkanaście punktów pomiarowych usytuowanych w mniej lub bardziej sensownych lokalizacjach - dodał Marek Froelich. - Jest ich zdecydowanie za mało. Dopiero uwzględnienie wskazań w większej liczbie precyzyjnie ustawionych stacji pomiarowych dawałoby wiarygodny obraz co do stanu opadów.
Na dziś rolnicy mają problem z uprawami jarymi z wyjątkiem soi, która lepiej sobie radzi z suszą i staje się bardzo atrakcyjną uprawą. Dość dobrze radzi sobie z suszą także kukurydza, ale wraz ze wzrostem wegetacji tej wody potrzeba już znacznie więcej.
W ocenie Marka Froelicha cały rok zostanie najpewniej zaliczony do lat suchych, gdyż wiosenne deszcze pojawiły się później i nie poprawiły w istotny sposób sytuacji hydrologicznej. - Firmy ubezpieczeniowe kierują się z kolei praktycznie wyłącznie opiniami instytutu w Puławach, a sprawiedliwą decyzję w kontekście konkretnej uprawy można podjąć jedynie po wizytacji na miejscu - konkludował prezes Izby Rolniczej w Opolu.
Suszą rolniczą jest określana sytuacja, w której prognozuje się obniżenie plonów przynajmniej o 20 procent w stosunku do tych uzyskanych w średnich wieloletnich warunkach pogodowych.