Kluczborscy strażacy ćwiczyli, jak pomagać poszkodowanym w wypadku z udziałem ciężarówki
Ewakuacja poszkodowanych w wypadkach ciężarówek i cięcie blachy samochodów osobowych. Między innymi tego dotyczyły dzisiejsze (22.06) warsztaty na placu Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kluczborku.
Uczestniczyli w nich zarówno strażacy zawodowi, jak i ochotnicy. - Niewiele jest możliwości podobnych ćwiczeń - mówi Artur Nowak, przewodniczący stowarzyszenia OSP powiatu KLB.
- Mamy czasy, kiedy na rynek wchodzą też elektryczne samochody ciężarowe. Strażacy dowiadują się więc, co można ciąć w takim samochodzie, ewentualnie gdzie są umieszczone akumulatory i jak obchodzić się z taką ciężarówką, aby nie doszło na przykład do porażenia w trakcie akcji ratowniczej.
Młodszy kapitan Bartłomiej Gajewski, dowódca zmiany Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej w Kluczborku, zaznacza, że trzeba zastanowić się, którą część karoserii wyciąć.
- Samochody często są znacznie zdeformowane. Wówczas najczęściej jeden z nas musi wejść do środka i następnie wybieramy technikę, dzięki której uda nam się osiągnąć założony cel. To może być wypchnięcie deski rozdzielczej lub jej podniesienie albo całkowite odcięcie dachu bądź dostanie się do poszkodowanego od strony bagażnika, czyli technika tunelowania.
Starszy sekcyjny Waldemar Głowiński dodaje, że przy wypadku ciężarówki bardzo istotne jest zaangażowanie do pomocy innych osób.
- Wiadomo, że auto ciężarowe jest wysokie, a zatem sami na pewno nie damy rady wyciągnąć poszkodowanej osoby. Po dostaniu się do kabiny strażak musi sprawdzić drożność dróg oddechowych, oddech i krążenie. Jeśli już osoba poszkodowana jest zabezpieczona, kładziemy ją na deskę i staramy się wydostać ją z kabiny na wszelkie możliwe sposoby.
Aspirant Łukasz Nowak, oficer prasowy Opolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP, mówi o specjalistycznym sprzęcie wysokościowym.
- Biorąc pod uwagę na przykład fakt, że mamy różnego rodzaju trapy ratownicze – podesty przewożone na pojazdach – działania trzeba prowadzić na wysokości. Musimy pracować co najmniej półtora metra nad ziemią, aby sprawnie używać wszystkich narzędzi. Czasami trzeba działać na wysokości dwóch metrów, bo są i tak wysokie ciężarówki.
W powiecie kluczborskim funkcjonuje 36 jednostek OSP.
- Mamy czasy, kiedy na rynek wchodzą też elektryczne samochody ciężarowe. Strażacy dowiadują się więc, co można ciąć w takim samochodzie, ewentualnie gdzie są umieszczone akumulatory i jak obchodzić się z taką ciężarówką, aby nie doszło na przykład do porażenia w trakcie akcji ratowniczej.
Młodszy kapitan Bartłomiej Gajewski, dowódca zmiany Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej w Kluczborku, zaznacza, że trzeba zastanowić się, którą część karoserii wyciąć.
- Samochody często są znacznie zdeformowane. Wówczas najczęściej jeden z nas musi wejść do środka i następnie wybieramy technikę, dzięki której uda nam się osiągnąć założony cel. To może być wypchnięcie deski rozdzielczej lub jej podniesienie albo całkowite odcięcie dachu bądź dostanie się do poszkodowanego od strony bagażnika, czyli technika tunelowania.
Starszy sekcyjny Waldemar Głowiński dodaje, że przy wypadku ciężarówki bardzo istotne jest zaangażowanie do pomocy innych osób.
- Wiadomo, że auto ciężarowe jest wysokie, a zatem sami na pewno nie damy rady wyciągnąć poszkodowanej osoby. Po dostaniu się do kabiny strażak musi sprawdzić drożność dróg oddechowych, oddech i krążenie. Jeśli już osoba poszkodowana jest zabezpieczona, kładziemy ją na deskę i staramy się wydostać ją z kabiny na wszelkie możliwe sposoby.
Aspirant Łukasz Nowak, oficer prasowy Opolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP, mówi o specjalistycznym sprzęcie wysokościowym.
- Biorąc pod uwagę na przykład fakt, że mamy różnego rodzaju trapy ratownicze – podesty przewożone na pojazdach – działania trzeba prowadzić na wysokości. Musimy pracować co najmniej półtora metra nad ziemią, aby sprawnie używać wszystkich narzędzi. Czasami trzeba działać na wysokości dwóch metrów, bo są i tak wysokie ciężarówki.
W powiecie kluczborskim funkcjonuje 36 jednostek OSP.