Spór o rzeźby w Falmirowicach swój finał znalazł w sądzie. Artysta został uniewinniony
Blisko rok temu jeden z mieszkańców przed swoim ogrodzeniem ustawił rzeźby, które miały przedstawiać narządy płciowe. Ta artystyczna wizja nie spodobała się włodarzom gminy, którzy sprawę zgłosili na policję. Dzisiaj (11.05) w Sądzie Rejonowym w Opolu odbył się proces w tej sprawie. Rzeźbiarz był oskarżony o zajęcie pasa drogowego bez pozwolenia oraz o wulgarne instalacje. Dzisiaj został przez sąd uniewinniony.
- Pierwszym wątkiem tutaj są rzeźby, które miały bulwersować mieszkańców, a głównie sołtysa i wójta. Miały one pokazywać narządy płciowe. Policja zrobiła dochodzenie i wykazała w protokole, że nic takiego nigdy nie miało miejsca. Jest to więc kompletna bzdura.
Zarówno przed rozprawą, jak i w jej trakcie gmina podtrzymywała swoje dotychczasowe stanowisko, czyli bezprawne zajęcie pasa drogowego i zamieszczenie tam niecenzuralnych rzeźb.
- Wskazując przede wszystkim na stworzenie przez osobę, która umieściła w pasie drogi publicznej, różnego rodzaju obiekty, urządzenia zagrażające bezpieczeństwu użytkowników tej drogi. Drugim aspektem pozostaje kwestia umieszczania w pasie drogi publicznej obiektów, które co do zasady nie powinny się tam znaleźć, biorąc pod uwagę ich wydźwięk oraz formę - tłumaczy Karolina Kulig, pełnomocnik gminy Chrząstowice.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Wieczorek podkreślił, że zebrany materiał dowodowy nie dał podstaw nie dał podstaw do uznania oskarżonego za winnego zarzucanych mu czynów.
- Mamy zarzuty z artykułu 140, który ustawodawca określa jako nieobyczajny wybryk, a więc chodzi tu między innymi o określone działania, a tutaj mamy określony stan. Mamy tu parę zdjęć, które dopiero po bliższym zbliżeniu się w nie, można ewentualnie się w nich dopatrzyć męskiego narządu rodnego. Zdaniem sądu w żaden sposób nie wypełnia to znamion nieobyczajnego wybryku.