W pierwszej turze rekrutacji blisko 200 opolskich dzieci nie dostało się do przedszkoli. Trwa szukanie dla nich miejsc
W opolskich przedszkolach zakończył się pierwszy etap rekrutacji. Wstępnie wyliczono, że 200 dzieci nie dostało się do wybranych placówek. Nie oznacza to jednak, że nie znajdzie się dla nich miejsce w innych publicznych przedszkolach. Trwa właśnie liczenie i szukanie wolnych miejsc. W każdym opolskim przedszkolu przygotowano 25 miejsc, plus 3 z myślą o dzieciach uchodźców.
- Czyli jeżeli są zapisani teraz, to będą zapisani też w następnym roku. Tutaj już problemu nie ma. W przypadku braku miejsc to jeszcze w odwodzie mamy przygotowane już przez radę miasta, ale jeszcze procedur żadnych nie podejmowaliśmy, przedszkole, które będzie tak zwaną inną lokalizacją. Wtedy otworzymy inne oddziały, dedykowane już tylko dzieciom ukraińskim.
Na dziś do przedszkoli w Opolu uczęszcza blisko 200 dzieci ukraińskich. Część rodziców z Ukrainy również wzięła udział w procesie rekrutacyjnym. Jak zauważa Elżbieta Dąbrowska, dyrektor Publicznego Przedszkola numer 23 w Opolu, oni szans na dostanie się praktycznie nie mają.
- Jakie szanse ma mama z Ukrainy potwierdzenia, że jest samotna, skoro ona de facto sama tu przyjechała, a mąż walczy tam. Z reguły mamy takie nie pracują, więc już nie mają dodatkowych punktów za pracę. Nie rozliczają PIT-u 37, więc też nie mają punktów. Jeśli biorą udział w rekrutacji, to są tam gdzieś na samym końcu. Mają małe szanse, aby przejść ten proces rekrutacji i dostać się do danej placówki.
Inaczej sytuacja wygląda w szkołach podstawowych. Tu dużo pomagają oddziały przygotowawcze. To głównie tam będą trafiać nowe dzieci z Ukrainy. Obecnie w stolicy regionu mamy takich oddziałów 5.