Do szpitala tymczasowego w CWK trafiali najciężej chorzy pacjenci. Podsumowano 15 miesięcy funkcjonowania placówki
Blisko 2 tysiące pacjentów, 530 ton tlenu medycznego i ponad 300 medyków, pielęgniarek i pracowników personelu medycznego. Tak w dużym skrócie wyglądało 15 miesięcy funkcjonowania szpitala tymczasowego w CWK w Opolu. Oficjalnie placówka zakończyła działalność medyczną 1 kwietnia, dziś (5.04) podczas konferencji prasowej podsumowano proces leczenia zakażonych koronawirusem.
- Poza Kędzierzynem-Koźlem ten szpital miał najwięcej łóżek dla pacjentów covidowych. Został wyposażony w dodatkowe aparaty RTG, USG i respiratory. To ten szpital dysponował największą w regionie instalacją tlenową - mówił wojewoda Sławomir Kłosowski. - 530 ton, czyli przeliczając to na kilogramy - 530 tysięcy kilogramów tlenu zużyto dla pacjentów tego szpitala.
Pierwszy pacjent został przyjęty 27 grudnia 2020. W największym szczycie zachorowań podczas czwartej fali w szpitalu było leczonych jednocześnie 150 pacjentów.
- Szpital zabezpieczył nasze województwo w pełnym zakresie i pozwolił na odciążenie pozostałych szpitali chociażby naszego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego, gdzie mogliśmy się skupić na leczeniu pacjentów bez covidu. Gdyby tego szpitala tymczasowego nie było, pewnie i my musielibyśmy mocno ograniczyć działalność, a tak się nie stało - mówi Dariusz Madera, dyrektor generalny Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu.
- Podczas wzrostu zakażeń na przełomie grudnia 2020/2021 mieliśmy pełne zderzenie z covidem - mówił dr Marek Piskozub. Kierownik szpitala tymczasowego zauważa, że dla kadry medycznej czwarta fala zakażeń była najcięższa. - Mieliśmy bardzo dużo pacjentów z ciężką niewydolnością oddechową, którzy wymagali leczenia, ale znacznie gorsza - według nas - była fala delta na przełomie roku 2021 i 2022. Ponieważ wtedy na COVID-19 zapadały także osoby młode, nieszczepione, a przebiegi choroby były bardzo ciężkie.
Jak podkreślił dr Piskozub, śmiertelność wśród pacjentów szpitala tymczasowego dotyczyła innych grup pacjentów na przestrzeni kolejnych miesięcy. Początkowo umierały przede wszystkim osoby starsze obciążone innymi chorobami. - Najgorzej było podczas czwartej fali koronawirusa - dodaje dr Piskozub. - Już nie było wyraźnej różnicy, że przede wszystkim starsi i przede wszystkim oni umierają. Dotyczyło to też osób młodych 40-50-latków, nawet jeszcze młodszych, którzy jeszcze nie chorowali, a przebieg covidu był bardzo ciężki. Śmiertelność wśród naszych pacjentów wynosiła ponad 40%. Natomiast, miejmy tego świadomość, że tutaj trafiali najciężej chorzy pacjenci.
Działalność szpitala tymczasowego w CWK została oficjalnie wygaszona, teraz sprzęt, który tam pozostał musi zostać odkażony i zinwentaryzowany.
Pierwszy pacjent został przyjęty 27 grudnia 2020. W największym szczycie zachorowań podczas czwartej fali w szpitalu było leczonych jednocześnie 150 pacjentów.
- Szpital zabezpieczył nasze województwo w pełnym zakresie i pozwolił na odciążenie pozostałych szpitali chociażby naszego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego, gdzie mogliśmy się skupić na leczeniu pacjentów bez covidu. Gdyby tego szpitala tymczasowego nie było, pewnie i my musielibyśmy mocno ograniczyć działalność, a tak się nie stało - mówi Dariusz Madera, dyrektor generalny Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu.
- Podczas wzrostu zakażeń na przełomie grudnia 2020/2021 mieliśmy pełne zderzenie z covidem - mówił dr Marek Piskozub. Kierownik szpitala tymczasowego zauważa, że dla kadry medycznej czwarta fala zakażeń była najcięższa. - Mieliśmy bardzo dużo pacjentów z ciężką niewydolnością oddechową, którzy wymagali leczenia, ale znacznie gorsza - według nas - była fala delta na przełomie roku 2021 i 2022. Ponieważ wtedy na COVID-19 zapadały także osoby młode, nieszczepione, a przebiegi choroby były bardzo ciężkie.
Jak podkreślił dr Piskozub, śmiertelność wśród pacjentów szpitala tymczasowego dotyczyła innych grup pacjentów na przestrzeni kolejnych miesięcy. Początkowo umierały przede wszystkim osoby starsze obciążone innymi chorobami. - Najgorzej było podczas czwartej fali koronawirusa - dodaje dr Piskozub. - Już nie było wyraźnej różnicy, że przede wszystkim starsi i przede wszystkim oni umierają. Dotyczyło to też osób młodych 40-50-latków, nawet jeszcze młodszych, którzy jeszcze nie chorowali, a przebieg covidu był bardzo ciężki. Śmiertelność wśród naszych pacjentów wynosiła ponad 40%. Natomiast, miejmy tego świadomość, że tutaj trafiali najciężej chorzy pacjenci.
Działalność szpitala tymczasowego w CWK została oficjalnie wygaszona, teraz sprzęt, który tam pozostał musi zostać odkażony i zinwentaryzowany.