Baseny zamknięte, ratownicy domagają się podwyżek. MOSiR: "W poniedziałek rozmowy z pracownikami"
Na razie nie wiadomo, kiedy opolskie pływalnie ponownie zostaną otwarte. Ratownicy nadal przebywają na zwolnieniach lekarskich i nic nie wskazuje, aby chcieli powrócić do pracy. Jest to ich odpowiedź na brak działań ze strony Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Opolu. Od kilku miesięcy ratownicy domagają się podwyżek i polepszenia warunków pracy.
Jak mówi jeden z ratowników pracujących na pływalni "Wodna Nuta", pensje, które obecnie są im wypłacane nie pozwalają na utrzymanie rodziny. - Ja obecnie pracując na pół etatu otrzymuje 1300 złotych - dodaje.
- Dostaliśmy ostatnio 7 złotych więcej, ale to przez inflację. Przed moim zatrudnieniem było wysłane pismo do prezesa MOSiR-u w sprawie podwyżek, ale niestety nie dostaliśmy nawet odpowiedzi. Chcielibyśmy 4 tysiące brutto. Premii i tak nie otrzymujemy, a jak już dostajemy, to jest tak naprawdę dorównanie do naszej pensji, jaką powinniśmy dostawać.
Kolejną sprawą są warunki pracy. Jak tłumaczy ratownik, często brakuje zaopatrzenia, np. w apteczkach. Twierdzi również, że wentylacja obiektu nie jest w pełni sprawna, a to odbija się na zdrowiu.
Baseny w Opolu pozostaną zamknięte do poniedziałku (04.04). Wtedy też władze Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji mają podjąć rozmowy z pracownikami. Podczas spotkania ma zostać poruszony temat podwyżek.
- Zwolnienia chorobowe kończą się ratownikom w niedzielę, dlatego w poniedziałek, kiedy będą mogli wrócić do pracy, podejmiemy rozmowy - mówi Marcin Sabat, dyrektor MOSiR-u w Opolu.
- Rozmowy będą prowadzone ze wszystkimi pracownikami, bo nie ma w MOSiR-e pracowników lepszych i gorszych, rozmowy będą ze wszystkimi, nie tylko z ratownikami - podkreśla.
Dodatkowo, jak poinformowała Radio Opole rzeczniczka MOSiR-u, jednostka szuka rozwiązania umożliwiającego ponowne otwarcie obiektów. W tym celu prowadzi rozmowy z podmiotami zewnętrznymi świadczącymi usługi ratownictwa.
Protest ratowników uderza mocno w szkółki pływackie, które codziennie prowadzą zajęcia na obu obiektach. Przez zaistniały konflikt nie mogą tego czynić, przez co też nie zarabiają.
- Dostaliśmy ostatnio 7 złotych więcej, ale to przez inflację. Przed moim zatrudnieniem było wysłane pismo do prezesa MOSiR-u w sprawie podwyżek, ale niestety nie dostaliśmy nawet odpowiedzi. Chcielibyśmy 4 tysiące brutto. Premii i tak nie otrzymujemy, a jak już dostajemy, to jest tak naprawdę dorównanie do naszej pensji, jaką powinniśmy dostawać.
Kolejną sprawą są warunki pracy. Jak tłumaczy ratownik, często brakuje zaopatrzenia, np. w apteczkach. Twierdzi również, że wentylacja obiektu nie jest w pełni sprawna, a to odbija się na zdrowiu.
Baseny w Opolu pozostaną zamknięte do poniedziałku (04.04). Wtedy też władze Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji mają podjąć rozmowy z pracownikami. Podczas spotkania ma zostać poruszony temat podwyżek.
- Zwolnienia chorobowe kończą się ratownikom w niedzielę, dlatego w poniedziałek, kiedy będą mogli wrócić do pracy, podejmiemy rozmowy - mówi Marcin Sabat, dyrektor MOSiR-u w Opolu.
- Rozmowy będą prowadzone ze wszystkimi pracownikami, bo nie ma w MOSiR-e pracowników lepszych i gorszych, rozmowy będą ze wszystkimi, nie tylko z ratownikami - podkreśla.
Dodatkowo, jak poinformowała Radio Opole rzeczniczka MOSiR-u, jednostka szuka rozwiązania umożliwiającego ponowne otwarcie obiektów. W tym celu prowadzi rozmowy z podmiotami zewnętrznymi świadczącymi usługi ratownictwa.
Protest ratowników uderza mocno w szkółki pływackie, które codziennie prowadzą zajęcia na obu obiektach. Przez zaistniały konflikt nie mogą tego czynić, przez co też nie zarabiają.