"Ta wojna może oznaczać głód w wielu częściach świata". Beata Kempa ostrzega przed niemilitarnymi skutkami agresji Rosji na Ukrainę
- Ukraina i Rosja to najwięksi eksporterzy zboża do Afryki, Bliskiego Wschodu, ale także innych krajów świata, w tym do państw europejskich. Jeśli wojna będzie się przedłużać, grozi nam ogromny kryzys żywnościowy - mówiła dziś (24.03) w Porannej Rozmowie Radia Opole Beata Kempa, europosłanka Prawa i Sprawiedliwości.
- Jeżeli będzie tak, że na Ukrainie nadal będą toczyły się działania zbrojne, jeżeli będzie brakowało paliwa dla rolników, nawozów, środków ochrony roślin, jeżeli też będzie brakowało rąk do pracy, bo wiemy, że wielu Ukraińców teraz broni granic, więc sytuacja jest naprawdę dramatyczna. I to może być potężne wahnięcie na rynkach. To może oddziaływać na wszystkie kraje, nie tylko Europy, ale też całego świata - mówi Beata Kempa.
Dlatego, zdaniem europosłanki, ważne jest, aby społeczeństwa Zachodu wytrzymały presję ze strony Rosji i nie cofały się w sprawie sankcji, bo te mogą zatrzymać Putina.
- Jeśli będą naciskać na swoje rządy, żeby te odpuszczały w sprawie sankcji nakładanych na Rosję, a tak może być - myślę tu o Francji, myślę też o Niemcach. Jeśli tę presję wytrzymają, nie ulegną, to Putin powinien się cofnąć. Natomiast jeżeli będzie taka postawa, jak w tej chwili Olafa Scholza, no to będzie rozzuchwalało Putina i będzie działał jeszcze bardziej brutalnie na Ukrainie. A naprawdę jest duża groźba, że może posunąć się dalej. Mogą to być kraje bałtyckie, a może być i nawet Polska - ostrzegała europosłanka PiS.
- Polska jest w zasadzie samowystarczalna w zakresie produkcji żywności. Europie też głód nie grozi. Ale w biednych krajach afrykańskich wzrost cen żywności i jej brak może oznaczać kolejny kryzys i falę migracji do Europy - podsumowuje Beata Kempa.