Nysa pomaga Ukrainie. Wiele zbiórek w całym mieście
Nysa to kolejne miasto, które angażuje się w pomoc dla mieszkańców Ukrainy. Hala Nysa, w której na co dzień swoje mecze rozgrywają siatkarze PSG Stali Nysa, stała się miejscem największej zbiórki darów, które wysłane zostaną na Ukrainę. W pomoc włączają się także lokalne władze.
- Jestem dymny z mieszkańców Nysy, którzy tak pięknie zaangażowali się w pomoc – mówi Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy.
- Od czasu kiedy wybuchła wojna u naszych sąsiadów w Ukrainie, tak naprawdę cała Nysa pomaga. Jest kilka instytucji, kilka stowarzyszeń, osoby prywatne, związki osób. Wszyscy pomagają, wszyscy zbieramy dary.
Miejscem, do którego w większości kierują się osoby chcące pomóc jest Hala Nysa.
- Mamy trójkę dzieci, więc ja sobie nie wyobrażam, jak dzieci mogą stać na granicy i płakać, że nic nie mają. To nie jest wojna tych dzieci. To jest wojna dwóch narodów, te dzieci są Bogu ducha winne. - Zrobiłam to z czystej woli i naprawdę bardzo się cieszę, że tyle ludzi jest w stanie pomóc. Przede wszystkim produkty dla wcześniaków i opaski elastyczne. To jest informacja też od naszych medyków, spytałam się czego najbardziej potrzebują
- Cieszymy się, że nikogo nie trzeba było namawiać. Pojawiło się na zbiórce mnóstwo wolontariuszy – mówi Małgorzata Bobak, wolontariusz.
- Podzieliliśmy się na grupy i w tej chwili segregujemy. Przede wszystkim mądrze segregujemy, czyli ryże, kasze, makarony, zupki instant oddzielnie. Chemia oddzielnie. Śpiwory, ubrania, których mamy bardzo dużo. Wszystko musimy mądrze rozdysponować.
Już w niedzielę (27.02) na granicę z Ukrainą pojechały trzy samochody dostawcze z pomocą przekazaną przez mieszkańców Nysy. Dziś w drogę wyruszą kolejne transporty z pomocą humanitarną.
- Od czasu kiedy wybuchła wojna u naszych sąsiadów w Ukrainie, tak naprawdę cała Nysa pomaga. Jest kilka instytucji, kilka stowarzyszeń, osoby prywatne, związki osób. Wszyscy pomagają, wszyscy zbieramy dary.
Miejscem, do którego w większości kierują się osoby chcące pomóc jest Hala Nysa.
- Mamy trójkę dzieci, więc ja sobie nie wyobrażam, jak dzieci mogą stać na granicy i płakać, że nic nie mają. To nie jest wojna tych dzieci. To jest wojna dwóch narodów, te dzieci są Bogu ducha winne. - Zrobiłam to z czystej woli i naprawdę bardzo się cieszę, że tyle ludzi jest w stanie pomóc. Przede wszystkim produkty dla wcześniaków i opaski elastyczne. To jest informacja też od naszych medyków, spytałam się czego najbardziej potrzebują
- Cieszymy się, że nikogo nie trzeba było namawiać. Pojawiło się na zbiórce mnóstwo wolontariuszy – mówi Małgorzata Bobak, wolontariusz.
- Podzieliliśmy się na grupy i w tej chwili segregujemy. Przede wszystkim mądrze segregujemy, czyli ryże, kasze, makarony, zupki instant oddzielnie. Chemia oddzielnie. Śpiwory, ubrania, których mamy bardzo dużo. Wszystko musimy mądrze rozdysponować.
Już w niedzielę (27.02) na granicę z Ukrainą pojechały trzy samochody dostawcze z pomocą przekazaną przez mieszkańców Nysy. Dziś w drogę wyruszą kolejne transporty z pomocą humanitarną.