"Dzieci są po prostu w więzieniu". Rodzice nie zgadzają się na naukę zdalną. Protest przed urzędem wojewódzkim
"Dzieci do szkół!" - to hasło ogólnopolskiego strajku rodziców, który odbył się dzisiaj (08.02) przed Opolskim Urzędem Wojewódzkim. Uczestniczyło w nim blisko 30 rodziców z całego regionu. Domagają się oni, aby od 14 lutego uczniowie powrócili do nauki stacjonarnej. Swoje argumenty przedstawili podczas spotkania z opolskim kuratorem oświaty.
Przypomnijmy, że obecnie dzieci przebywają na feriach zimowych, które na Opolszczyźnie potrwają do 13 lutego. Potem uczniowie klas 5-8 szkół podstawowych oraz ponadpodstawowych zgodnie z decyzją Ministerstwa Edukacji i Nauki do 27 lutego będą uczyć się zdalnie.
- Dzieci, które nie kontaktują się z rówieśnikami, popadają w stresy oraz depresje - mówią rodzice.
- Już mamy informacje o kilku samobójstwach wśród dzieci. Są one odsunięte od rówieśników. To jest więzienie. Dzieci są po prostu w więzieniu. - Trzeba normalnie powrócić do normalności. Wysyłać dzieci do szkoły, one muszą się uczyć. Rodzice idą do pracy i żyjemy normalnie. Przez dwa lata chyba każdy już zauważył, że to nie jest na tyle groźna choroba, aby nie można było żyć normalnie.
- Spotkaliśmy się dzisiaj jako przedstawiciele kuratorium oświaty z różnymi środowiskami rodziców. Było na nim poruszone kilka rzeczy - komentuje Michał Siek, opolski kurator oświaty.
- Dotyczyło w szczególności złożenia postulatu i żądania zmiany organizacji nauczania w szkołach z nauki zdalnej na stacjonarną. Ponadto goście domagali się wysłuchania ich krytycznych uwag w zakresie obowiązujących restrykcji w szkołach związanych z reżimem sanitarnym z powodu COVID-19.
Dzisiaj (08.02) rodzice podczas spotkania z kuratorem oświaty złożyli wniosek ustny o możliwość powrotu uczniów do szkół. Na jego odpowiedź kuratorium ma 7 dni, co oznacza, że decyzja zapadnie już po zakończonych feriach zimowych.
Dodajmy, że wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski powiedział dzisiaj, że powrót nauki stacjonarnej w szkołach zależy od sytuacji epidemicznej w kraju, od skali zachorowań i liczby hospitalizacji. Dodał, że resort edukacji chciałby, aby uczniowie mogli jak najszybciej wrócić do nauki w szkołach. "Zdajemy sobie sprawę, że nauka na odległość ma jednak dużo mankamentów" - powiedział. Zaznaczył, że decyzja o powrocie do nauki stacjonarnej musi być między innymi skonsultowana z ministerstwem zdrowia i Głównym Inspektorem Sanitarnym.
- Dzieci, które nie kontaktują się z rówieśnikami, popadają w stresy oraz depresje - mówią rodzice.
- Już mamy informacje o kilku samobójstwach wśród dzieci. Są one odsunięte od rówieśników. To jest więzienie. Dzieci są po prostu w więzieniu. - Trzeba normalnie powrócić do normalności. Wysyłać dzieci do szkoły, one muszą się uczyć. Rodzice idą do pracy i żyjemy normalnie. Przez dwa lata chyba każdy już zauważył, że to nie jest na tyle groźna choroba, aby nie można było żyć normalnie.
- Spotkaliśmy się dzisiaj jako przedstawiciele kuratorium oświaty z różnymi środowiskami rodziców. Było na nim poruszone kilka rzeczy - komentuje Michał Siek, opolski kurator oświaty.
- Dotyczyło w szczególności złożenia postulatu i żądania zmiany organizacji nauczania w szkołach z nauki zdalnej na stacjonarną. Ponadto goście domagali się wysłuchania ich krytycznych uwag w zakresie obowiązujących restrykcji w szkołach związanych z reżimem sanitarnym z powodu COVID-19.
Dzisiaj (08.02) rodzice podczas spotkania z kuratorem oświaty złożyli wniosek ustny o możliwość powrotu uczniów do szkół. Na jego odpowiedź kuratorium ma 7 dni, co oznacza, że decyzja zapadnie już po zakończonych feriach zimowych.
Dodajmy, że wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski powiedział dzisiaj, że powrót nauki stacjonarnej w szkołach zależy od sytuacji epidemicznej w kraju, od skali zachorowań i liczby hospitalizacji. Dodał, że resort edukacji chciałby, aby uczniowie mogli jak najszybciej wrócić do nauki w szkołach. "Zdajemy sobie sprawę, że nauka na odległość ma jednak dużo mankamentów" - powiedział. Zaznaczył, że decyzja o powrocie do nauki stacjonarnej musi być między innymi skonsultowana z ministerstwem zdrowia i Głównym Inspektorem Sanitarnym.