Coraz więcej niepełnosprawnych znajduje pracę w kluczborskim ZAZ-ie. "Zleceniodawcy mają duże oczekiwania wobec nas"
O 50 procent zwiększyło się zatrudnienie Zakładu Aktywności Zawodowej w Kluczborku. Do końca grudnia pracowało 30 niepełnosprawnych, teraz odnajdują się tam 44 osoby.
Po pierwsze wiele osób z dysfunkcjami dopytywało o tę możliwość, a po drugie działa poczta pantoflowa. Są też uczestnicy Środowiskowego Domu Samopomocy z filią w Kuniowie, którzy zdobywają odpowiednie umiejętności.
Pracy jest mnóstwo. - Od rękodzieła, krawiectwa i usługi sprzątające, do podwykonawstwa - mówi Marzena Olejnik, pełniąca obowiązki kierownika ZAZ-u.
- Mamy zlecenia od dwóch firm zewnętrznych, dzięki którym utrzymujemy się przez cały czas i wypracowujemy zyski. Te firmy mają duże oczekiwania wobec nas. W ubiegłym roku wypracowaliśmy jednej z firm osiem procent zysku. Nasz zleceniodawca marzy jednak, aby z ośmiu procent zrobiło się osiemnaście procent w tym roku.
Andrzej Neuman trafił do ZAZ-u ze Środowiskowego Domu Samopomocy z filią w Kuniowie. - Skręcam obejmy i jestem bardzo zadowolony - mówi.
- Uczyłem się, przyglądałem, a instruktorki i pani kierownik pokazały, jak to robić. Człowiek popatrzył i doszedł do wszystkiego. Wiele tutejszych osób uczęszczało również do domu środowiskowego, dlatego większość z nich znałem wcześniej. Nie wiem, jak współpracownicy odbierają mnie, ale ja jestem osobą otwartą na nowe kontakty i nie mam problemów z adaptacją w nowym środowisku.
Przyjęcie nowych pracowników było możliwe dzięki większej dotacji z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Teraz na jedną osobę ZAZ otrzymuje 27 tysięcy złotych.
Pracy jest mnóstwo. - Od rękodzieła, krawiectwa i usługi sprzątające, do podwykonawstwa - mówi Marzena Olejnik, pełniąca obowiązki kierownika ZAZ-u.
- Mamy zlecenia od dwóch firm zewnętrznych, dzięki którym utrzymujemy się przez cały czas i wypracowujemy zyski. Te firmy mają duże oczekiwania wobec nas. W ubiegłym roku wypracowaliśmy jednej z firm osiem procent zysku. Nasz zleceniodawca marzy jednak, aby z ośmiu procent zrobiło się osiemnaście procent w tym roku.
Andrzej Neuman trafił do ZAZ-u ze Środowiskowego Domu Samopomocy z filią w Kuniowie. - Skręcam obejmy i jestem bardzo zadowolony - mówi.
- Uczyłem się, przyglądałem, a instruktorki i pani kierownik pokazały, jak to robić. Człowiek popatrzył i doszedł do wszystkiego. Wiele tutejszych osób uczęszczało również do domu środowiskowego, dlatego większość z nich znałem wcześniej. Nie wiem, jak współpracownicy odbierają mnie, ale ja jestem osobą otwartą na nowe kontakty i nie mam problemów z adaptacją w nowym środowisku.
Przyjęcie nowych pracowników było możliwe dzięki większej dotacji z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Teraz na jedną osobę ZAZ otrzymuje 27 tysięcy złotych.