Słowo przeciwko słowu, czyli kolejna odsłona sprawy siedziby Talentowni. "Nikt nie zgłaszał zastrzeżeń, wszystko można sprawdzić" [AKTUALIZACJA]
"Zarzuty miasta to pomówienia bez jakichkolwiek dowodów". Piotr Koziol, prezes Fundacji Kwitnące Talenty, odniósł się na konferencji prasowej do wczorajszych (12.01) słów przedstawicieli Urzędu Miasta Opola.
- Na wszystkie te imprezy przedstawiciele ratusza byli zapraszani i o wszystkim wiedzieli. My od samego początku działamy transparentnie. Przecież władze wiedziały o wszystkim, poza tym ich podlegli pracownicy uczestniczyli w naszych imprezach. Nigdy nie złożono nawet jednego zażalenia.
Koziol żałuje, że miasto nie widzi opcji dalszej współpracy. - We wszystkich przedsięwzięciach kładliśmy nacisk na rozwijanie talentów - dodaje.
- Na przykład celem Festiwalu Prezentów jest promocja talentów miejscowych rzemieślników czy rękodzielników, aby dotrzeć do mieszkańców Opola. Jeśli chodzi zaś o Festiwal Wege, poza promocją zdrowego stylu życia, również były zajęcia dla dzieci z zakresu odkrywania i rozwijania talentów. Przecież można sprawdzić to wszystko.
Inny zarzut miasta dotyczył organizacji płatnych śniadań biznesowych. Grzegorz Piątek, współorganizator Biznesowej Grupy Opole, przekonuje, że Piotr Koziol nie zarabiał w ten sposób.
- Nigdy nie zawieraliśmy umów - zwyczajnie to była inicjatywa i dobre serce Piotra, aby spotykać się w tym miejscu. Owszem, pobieramy opłaty za spotkania, ale te pieniądze są przeznaczane między innymi na catering czy wszelkie działania związane z marketingiem, bo promujemy swoje działania. Nawet my - jako organizatorzy - nie czerpiemy korzyści z tych spotkań.
Piotr Koziol nazwał działania miasta "zamachem na trzeci sektor w Polsce".
Po dzisiejszej konferencji prasowej Piotra Koziola z fundacji Kwitnące Talenty, Adam Leszczyński, rzecznik prasowy miasta, przesłał mediom oświadczenie. Czytamy w nim m.in.: "ze względu na złamanie umowy z MOSIR, jakiego dopuścił się pan Koziol, umowa [red. najmu] została rozwiązana. Fundacja Kwitnące Talenty nie otrzyma też od miasta żadnego lokalu w zamian za pomieszczenie wynajmowane dotychczas w budynku Toropolu. Nie możemy legitymizować nieuczciwego postępowania wobec miasta i MOSiR, i manipulowania informacjami w przestrzeni publicznej (w tym cynicznego wykorzystywania wizerunków dzieci). (...) Z umowy wynika jasno, że Fundacja nie może podnajmować ani też poddzierżawiać lokalu osobie trzeciej bez pisemnej zgody Dyrekcji MOSiR, co miało miejsce w Talentowni. Fundacja nigdy o takową zgodę nie zwróciła się do właściciela obiektu ani też nie poinformowała o takim zamiarze. (...) Faktem jest, iż na każde pismo przesłane przez pana Koziola MOSiR udzielał odpowiedzi. Kolejnym faktem jest, iż pan Piotr nie przesłał Urzędowi Miasta sprawozdania finansowego, niezbędnego do udzielenia umorzenia fundacji czynszu za najem lokalu podczas pandemii, wymaganego w zapisach uchwały Rady Miasta" - czytamy m.in. w oświadczeniu.